środa, 29 kwietnia 2015

kryzys.

W moim związku wystąpił ostatnio kryzys. Nie ma lekko. Był na tyle poważny, że kosztował mnie sporo nerwów, łez i nieprzespanych nocy, a to tylko dlatego, że mój Pan niewylewny nie chciał powiedzieć o co mu tak naprawdę chodzi. Nie znoszę czegoś takiego. Ludzie jakby od razu mówili o tym co nas boli i niepokoi nie dochodziłoby do tylu nieporozumień. Nie wyobrażam sobie związku bez szczerej rozmowy i zaufania. Także kryzys zażegnany, mam tylko nadzieję, że na dobre. 

Znów jestem w roli cioci- niani wałkując swój wokal. ooo taaak! ;-)
lubię to! 

PS. nadrobię u Was zaległości wkrótce! :* 

czwartek, 23 kwietnia 2015

pamiętać? pamiętam.

Jestem cholernie pamiętliwa. Pod względem dobrych jak i złych chwil. Kiedy ktoś zlekceważy mój problem, powie, że przesadzam, że szukam dziury w całym, że sama jestem sobie winna, nie wysłuchując mnie do końca... może być pewien, że upłynie trochę czasu zanim mu coś powiem ponownie, zaufam. Taka już jestem...Miałam taką osobę u swojego boku, która bez względu na to, co zrobiłam, czego nie powiedziałam, stała za mną murem. Nie bałam się jej przyznać, gdy coś przeskrobałam. Wiedziałam, że znajdzie wyjście z każdej sytuacji, przy okazji nauczy mnie wyciągać wnioski ze swoich błędów. Nie wstydziłam się swoich łez. Pocieszył, przyjechał, przytulił. Nie pozwolił skrzywdzić. Tak bardzo pozwolił się kochać i przyzwyczaić do swojej obecności. Teraz, gdy Go nie ma... ja uczę się z każdą otrzymaną lekcją żyć na nowo. I choć czasami rozpaczam w swoich czterech ścianach, że życie jest podłe, to zdaję sobie sprawę, że nic nie dzieję się bez przyczyny. Żyję po coś, dla kogoś, ktoś ma wobec mnie jakieś plany. I mimo moich doświadczeń, potrafię się uśmiechnąć do tego co mam teraz w obecnej chwili i kochać równie mocno ;-)  

PS. dziękuje za wsparcie :* ściskam! 

sobota, 18 kwietnia 2015

każdy ma swój gorszy dzień.

Tyle chciałabym powiedzieć, wykrzyczeć. Czuję się taka nijaka. Nie jestem spełniona, tak jakbym tego chciała. Żyję sobie z dnia na dzień. Brakuje mi motywacji, do tego, żeby wstać rano z łóżka. Nie wiem do czego mam dążyć. Za dużo emocji tłumię w sobie, a to kompletnie do mnie nie podobne...
to byłoby na tyle, trzymajcie się.

środa, 15 kwietnia 2015

Ciocia w roli niani.

Samopoczucie mam nieco lepsze, a to za sprawą między innymi małego szkraba, który na dzień dobry uśmiecha się do mnie najpiękniej na świecie. Robi wszystko, żeby Ciotka się nie smuciła. Od poniedziałku mój dzień rozpoczyna się wraz z godziną 6 rano, bo opiekuję się moim 7 miesięcznym chrześniaczkiem. Tak do godziny 15.00 -  bawimy się, śmiejemy, zajadamy kaszkę, mleko, deserki, ćwiczymy swoje głosy wraz z piosenkami, ucinamy sobie drzemkę i chodzimy na spacerki ;-) - stąd jest mnie tu tak mało.
______
Dziękuje Wam ogromnie z całego serca, za każdy podnoszący mnie na duchu komentarz pod poprzednim postem. ściskam ;-) 

sobota, 11 kwietnia 2015

rozgoryczona!

Osobie, której zaufałam, słuchałam zapewnień, oszukała mnie w biały dzień. Obiecanki okazały się bez pokrycia, a wpisanie osoby na moje miejsce do pracy w ostatnim dniu składania wniosków, stało się kompletnym przypadkiem? Nie sądzę! Nie muszę Wam pisać, jak się czułam i czuje. Od tamtego roku robiłam wszystko, co było możliwe, żeby dostać tą pracę, a ktoś jednym ruchem ręki skreślił moje nazwisko. Chętnie poznałabym tą Panią, która się tego odważyła. Od kiedy skończyłam studia, ze wszystkim mam pod górkę... jak długo jeszcze? :(
Nie poddałam się, ale jest strasznie ciężko.

wtorek, 7 kwietnia 2015

po świętach.

Nie wiem jak Wy, ale ja się cieszę, że już te święta dobiegły końca. Pogoda pogodą, ale powoli kończyły mi się argumenty w odmowie kolejnego kawałka placka czy sałatki. Towarzystwo przy stole mi się zmieniało, ale jedzenia było coraz to więcej i więcej. Czuję, że mnie też zrobiło się 'więcej'. Jak to w każde święta bywa, wywiad środowiskowy trwał. A Wy kiedy w końcu planujecie swój ślub? - kolejne pytanie skierowane w moją jak i Lubego stronę. Nie byłabym sobą, gdybym się na takie pytania wcześniej nie przygotowała. Już nie pomagają słowa: mamy jeszcze czas! Jak to w żartach bywa... mówiłam, że mój przyszły Mąż ma straszny dylemat jaki mi to pierścionek sprezentować, stąd tak zwleka. Na co on jeszcze dopowiadał, że czeka na mój pasek z wypłaty :) śmiechu nie było końca. Rodzina moja w tym roku mi darowała, ale z Lubego strony już lekko nie było. Maglowali Go bardziej i kazali podjąć męską decyzję. O!
Teraz wracamy do codzienności ;-) pozdrowienia dla Was gorrrące! :)

sobota, 4 kwietnia 2015

do Was!

Tradycyjnie jak co roku, chciałabym Wam życzyć wszystkiego co najlepsze. Zdrowych i radosnych Świąt Wielkanocnych spędzonych w życzliwej, ciepłej atmosferze ze swoimi bliskimi, smakołyków na stolę. Trochę wody w poniedziałek, ale z umiarem, żeby nikt się później nie rozchorował, słonecznej pogody, uśmiechu i wszystkiego czego tylko chcecie i skrywacie w głębi swojego serduszka :)
Wesołego Alleluja! 

czwartek, 2 kwietnia 2015

kwiecień plecień.

Nieświadoma co mnie czeka później pojechałam dzisiaj do kościoła. Msza trwała wyjątkowo półtorej godziny, gdy wyszłam od razu poczułam zimne krople na moim nosie spadające prosto z nieba. Brr! znów pada deszcz. Rany julek był już śnieg, grad, a teraz deszcz do wyboru do koloru. Aż trudno uwierzyć, że to 2 kwiecień. Weszłam do domu i od razu chciałam zaparzyć sobie herbaty, gdy zaczął dzwonić mój telefon. No nic herbata musi poczekać. Dzwoni mój chłopak. Ciska w złości wyzwiska, opowiada wszystko co i jak - chodzi o mojego brata. Wysłuchałam wszystko, trudno cokolwiek się wypowiadać, bo mnie tam nie było, ale nie byłabym sobą, gdybym nie powiedziała co myślę. Każe Mu się wyluzować, nie brać wszystkiego do siebie i odpocząć, odkładam telefon. Co ja to miałam robić? - pytam Mamy. Kiedy idę po wodę do czajnika, znów dzwoni mi telefon. Kurdę! A dokładnie wczoraj narzekałam, że nikt do mnie nie dzwoni. Znów biorę telefon do ręki. I tu Was zaskoczę... dla odmiany, teraz dzwoni Mój brat. No tak... teraz muszę wysłuchać drugiej relacji. Spokojna szczegółowa relacja, ze stwierdzeniem na końcu: On już pewnie zadzwonił do Ciebie i wszystko Ci powiedział. Jemu natomiast radzę, że ów poprzedni Pan miał zły dzień i nie ma się czym przejmować. Minął nerwy i wszystko sobie wyjaśnią, mimo, że w tej chwili nie chcą siebie znać.
A potem całkowicie oddałam się mojej pysznej herbatce z sokiem malinowym. ;-)
Musicie przyznać, że bycie między młotem, a kowadłem nie jest łatwe?

mój nowy trafny zakup. 

Łączna liczba wyświetleń