sobota, 28 lutego 2015

poświęć mi trochę czasu, albo pozwól uczuciom wygasnąć.

Po kiepsko przespanej nocy doszłam do wniosku, że mam dość wypominania, lekceważenia mojej osoby. Chciałabym nic czuć, nie przejmować się i po prostu mieć wszystko w dupie. Chcę, żeby ktoś mi powiedział, że jestem dla kogoś ważna, nie muszę być najważniejsza, ale ważna, bez względu na to co powiem, czego nie zrobię, że tak po ludzku mnie przytuli, powie, że kocha, lubi.
Może nie powinnam tego pisać, ale w takich chwilach najbardziej tęsknie za tym co miałam... 

to, że się śmieję, nie oznacza, że mnie to nie boli.

zły dzień, wieczór, noc.

środa, 25 lutego 2015

teściowa

Jestem czasami przerażona, jak słucham czy czytam u Was jak teściowa potrafi namieszać w życiu małżonków. Wchodzi w życie z butami, chcę uczestniczyć w każdej decyzji. Zwraca uwagę, upomina, daję cenne rady, patrzy na ręce, nie daję żyć! nie wierzyłam, ale po wizycie teściowej mojego brata, która wpadła z pretensjami niczym tajfun do mojego domu, uwierzyłam!
Mój kolega nie tak dawno się zaręczył. Jego przyszła teściowa postanowiła trochę "ustawić" swoją córkę przeciwko Niemu. Wymyśla jakieś zdrady z Jego strony i ciągle powtarza "słuchaj mnie córcia, bo ja dużo w życiu przeżyłam". Chciał z szanowną teściową porozmawiać, wytłumaczyć, żeby przestała się między ich wtrącać... ale narzeczona kategorycznie zabrania, twierdząc nie możesz, bo w nerwach można za dużo powiedzieć. W tym domu co powie mamusia jest święte. Mało tego... chcę córkę wysłać do pracy za zagranicę, a ona jako dobra mamusia zaopiekuję się przyszłym zięciem i będzie Go miała na oku. Nie wiem co kryje się pod słowem "zaopiekuję" ale normalnie ręce opadają. Najgorsze, że przyszła żona zamiast być za przyszłym mężem, bronić Go przed matką to się słowem nie odzywa i wychodzi taki cyrk, że możecie sobie wyobrazić.
Mieliście podobne sytuacje?

wtorek, 24 lutego 2015

wycieczka.

Moja spontaniczna decyzja spowodowała, że całe dwa piękne słoneczne, aczkolwiek wietrzne przez chwilę dni spędziłam w samym sercu Zakopanego. Co za widoki, co za zima...
Przetestowałam mojego nowiuteńkiego smartfona w robieniu zdjęć, a oto efekty. ;-)






pięknie tam, prawda? ;-) 

czwartek, 19 lutego 2015

osiem.

Zakładając tutaj bloga (po mojej burzy mózgu) postanowiłam sobie ambitnie w duchu, że będę tu spisywała same dobre, radosne chwilę w moim życiu, które chcę pamiętać do końca swoich dni i do, których, wrócę w gorszych chwilach. Sami wiecie, że wychodzi mi z tym różnie...
Właśnie wczoraj zerkając na datę uzmysłowiłam sobie, że minęło 8 lat od kiedy tutaj jestem, z małą przeprowadzką i bagażem doświadczeń. Dziękuje Wam za te osiem szalonych lat ;-)
ściskaaaaam każdego z osobna!


źródło: www.komudzwonia.pl 

piątek, 13 lutego 2015

w urzędzie.

Byłam dziś w urzędzie pracy, w celu złożenia swojego autografu. Kto jest bezrobotny póki co, wie o co chodzi. Oczywiście na starce spotkałam tłum ludzi, jak się później okazało bezrobotnych, którzy przyszli dowiedzieć się o pracę za zagranicą, ponieważ ukazała się taka informacja na stronie PUP. Czekam w kolejce, aby dostać się do pośrednika pracy. Gdy tylko otworzyłam drzwi Pani już na samym starcie zmierzyła mnie takim wzrokiem, że się nieco przeraziłam, po czym odpowiedziała na dzień dobry i zapytała: czy coś w Pani sprawie zatrudnienia się zmieniło? yyy można powiedzieć, że tak, zaczęłam działać na własną rękę, opowiedziałam o możliwości odbycia stażu, po czym Pani ni z gruszki ni z pietruszki wypaliła z hasłem: Ale ma Pani ładną kurtkę! Ja do tej pory nie mogę takiej spotkać. Uśmiechnęłam się podziękowałam za komplement, po czym chciałam wrócić jednak do tego mojego stażu, ale Pani była taka zachwycona tą moją dwuletnią już kurtką, że bez przerwy wracała do niej i pytała gdzie ją kupiłam, jakie były dostępny kolory itp. Już myślałam, że nie skończy o niej gadać... ale.. na końcu mi powiedziała: niech Pani będzie dobrej myśli, ten pracodawca, którego Pani sobie znalazła, często bierze stażystów i z urzędu nie protestują.
Daj Boże!

pozdrowienia przesyłam! ;-)

PS. nie myślcie czasem, że ta moja kurtka jakaś taka wyjątkowa. W kolorze beżu, zimowa z kapturem dla mnie bez szału już teraz ;-) widziałam lepsze, dlatego się zdziwiłam. 

czwartek, 12 lutego 2015

pierścionek zaręczynowy.

O tym, że mój brat ma dobry gust, już wiedziałam bardzo dawno. Nasz wspólny znajomy postanowił się zaręczyć ze swoją dziewczyną, tak romantycznie w walentynki. Zabrał mojego brata jako doradcę i zrobili sobie wycieczkę w celu zakupu pierścionka, nie mówiąc o tym nikomu.
Wpadli do Apartu i miła Pani zapytała:
Pani: w czym mogę Panom pomóc?
Jeden: szukamy najpiękniejszego pierścionka zaręczynowego!
drugi: najlepiej z brylantem.
pierwszy: z białego złota.
drugi: żółte złoto też może być.
Pierwszy: żenimy się! 
Pani uśmiechnęła się dodając : widzę, że Panów humor nie opuszcza. Wszystko już wiem. zaraz pokaże!
Uwierzcie mi na słowo, ja tak pięknego pierścionka na oczy nie widziałam. Jest jednocześnie taki delikatny i skromny z brylantem wykonany z białego i żółtego złota, czyli to chcieli mają...Coś czuję, że właścicielce się spodoba tak samo jak mi :-) będzie co świętować, będzie co opijać.

A jak ja spędzam walentynki? 
źródło: kartkonosz.pl
ktoś chcę się przyłączyć? zapraszam! ;-) 

źródło: moje
Proszę się poczęstować i nie patrzeć na kalorię ;-) 


wtorek, 3 lutego 2015

codzienność moja.

Co by nie zwariować od tego czekania na dobre wiadomości, zajęłam się moją zwyczajną codziennością. Między śniadaniem i poranną kawą zaciskam zęby, żeby w końcu ktoś do mnie zadzwonił i powiedział : do pracy rodacy!  Na jakąkolwiek informację może doczekam się w połowię lutego. A w połowię lutego 14 luty... wiadomo walentynki. My z Lubym w tym roku nie planujemy jakiejś tam kolacji przy świecach czy obsypywania się serduszkami, misiami itp. Przecież kochamy się cały czas i już.

Możecie mi polecić, jakiś bardzo dobry thriller, horror, komedię? kończą mi się filmy do obejrzenia w sieci. A tak lubię wieczorne seanse.

trzymajcie się ciepło ;-)

Łączna liczba wyświetleń