piątek, 24 lutego 2017

pół roku za nami.

Dacie wiarę, że pół roku jestem już żoną? Czy coś się zmieniło? Z pewnością oprócz miejsca zamieszkania, to na pewno to, że ciągle uczę się nie zwracać uwagi na niektóre zagrywki Męża. Skarpetki same nadal nie chcą wchodzić do kosza na pranie, a łóżko po wstaniu nie jest ładnie pościelone na pstryknięcie palcem. Żarty żartami, ale gdyby nie moja praca, zwariowałabym, z nadmiaru wolnego czasu i nudy. Dlatego bardzo swoją pracę szanuję i lubię. To są pierdoły, o które niekiedy się spinamy. No dobra...ja się spinam. Ale to takie codzienne i niecodzienne kiedy wracasz do domu, a ktoś w nim na Ciebie czeka z obiadem. W tym tygodniu jednak się mijamy. Kiedy On wraca ja śpię, kiedy ja wychodzę z domu, On śpi. Ok przyznam się Wam,że jedno się nie zmieniło... nadal śpiewam piosenki lecące w radiu, jadąc samochodem i wcale nie robię tego cicho ;-)   czubek to mało powiedziane,. 
Wiem, że jest mnie tutaj tak mało, że aż mi wstyd. Odwykłam od siedzenia przed laptopem w domu. Wystarczająco mam go na co dzień w pracy. Wasze blogi nie raz poczytam pośmieję pod nosem i dobra jest ;-)
Trzymajcie się.

Łączna liczba wyświetleń