Po raz kolejny przekonałam się, że na rodzinę mogę liczyć najbardziej. Dziękuje Bogu za starszego brata, który stracił dzień, aby wykonać kilka telefonów, zaprowadzić samochód do mechanika i jeszcze zorganizować mi auto zastępcze. Pomijam już te wszystkie przekleństwa, które sprzedawał mi przy każdym telefonie na tych, którzy rozwalili, a nie kiwnęli palcem, żeby naprawić.
I uwierzcie mi na słowo, że pismo w którym sprawca "daję" Wam odszkodowanie niczego nie załatwia... Bo na rzeczoznawce mogłam sobie czekać do miesiąca czasu bez gwarancji, że się w ogóle zjawi. Trzeba działać samemu. bo musicie gdzieś zaprowadzić auto, (im szybciej tym lepiej) do najlepszego mechanika w okolicy i najważniejsze musicie się na tym znać, żeby nikt Wam nie wykonał naprawy na odjeb się. Także ten tego, mam nadzieję, że zrozumieliście moje zdenerwowanie. Czekam na telefon, w którym dowiem się, że mogę przyjechać po mojego "maluszka"
Po za tym czas rozpocząć weekend! ;-)