niedziela, 28 kwietnia 2013

roczek.

..." I wtedy przyszedł maj ,zamieszał w moim sercu..."  


Nigdy nie mówcie, nigdy. 
Miał być tylko moim pocieszeniem w trudnym dla mnie okresie.Okazał się dobrym słuchaczem,rozmówcą,wsparciem,ramieniem, do którego mogłam i mogę się przytulić.
Dziś z uśmiechem na twarzy mogę Wam powiedzieć,że było warto,dać sobie czas i zaryzykować,postawić wszystko na jedną kartę.Odstawić emocję,żal,smutek na drugi plan i doczekać naszej pierwszej rocznicy bycia razem ♥


poniedziałek, 22 kwietnia 2013

co dalej?

Studiuję jak większość młodych ludzi w tym kraju.Nie tak dawno zaczęłam czwarty rok.Na samym początku mojej studenckiej edukacji z każdym zdziwieniem ludzi : cooo? studiujesz resocjalizację?? serio? zaczynałam być z siebie dumna.Robię coś w końcu dla siebie - pomyślałam.Chciałam i nadal chcę pomagać innym,z tym wiąże moją pracę. Dziś coraz bardziej obawiam się tego,co mnie czeka po tych studiach....Powiecie mi, z takim nastawieniem to na pewno niczego nie znajdziesz, nie zdobędziesz. Ale bądźmy realistami, bez znajomości, bez kasy nie znajdzie się dobrej pracy.Coraz bardziej zazdroszczę mojej mamie,która pracuje w swoim zawodzie i jest z tego zadowolona.
Gdy miałam te 5 lat, wszystko było takie proste.

niedziela, 21 kwietnia 2013

hej, wesele!

Kolejny ślub w rodzinie się szykuje.Tym razem moja młodsza kuzynka wychodzi za mąż.Sam fakt za mąż pójścia mnie nie zdziwił, bardziej jego termin.Dwa miesiące na zorganizowanie wesela to trochę szybko, nie uważacie? Są ze sobą kilka ładnych lat, więc prędzej czy później by to nastąpiło.Coraz bardziej jestem pewna, że taki szybki ślub jest spowodowany ciążą,która póki co jest ukrywana.Prawdę mówiąc gdybym ja była w takiej sytuacji nie wiem czy od razu wyszłabym za mąż.Często młodzi podejmują taką decyzję,żeby nie być tematem komentowania sąsiadów,znajomych czy rodziny.Tak czy siak, powoli myślę nad kreacją weselną i znów wymyślam nowe wymówki tego typu:
- A kiedy Ty weźmiesz ślub?
- Na pewno w sobotę, Ciociu.

piątek, 12 kwietnia 2013

Jak Feniks z popiołów :)

Chyba powoli nastąpił spokój, o którym tak marzyłam.Czuję się kochana,oddycham pełną piersią, uśmiecham się częściej niż zwykle.Rodzice zadowoleni, bo przyjeżdżam do domu, dzwonię, tęsknie.Wiecie, czasami trzeba dostać takiego porządnego kopa w cztery litery,żeby docenić to co się ma.Ja może zbyt szybko Go dostałam, nie byłam tego świadoma,że w ciągu Jednego dnia można wszystko stracić.Dlatego dziś nie planuję, nie odliczam, żyję sobie z dnia na dzień jak większość młodych ludzi w moim wieku.Ostatnio Pani psycholog zapytała, mojej niedoszłej teściowej jak sobie radzę, czy Ją odwiedzam itp.Uśmiechnęłam się i powiedziałam: to bardzo miłe z jej strony,że pamięta, ale jak się uparłam, to podtrzymuje swoje zdanie, nie potrzebuję jej. Tak naprawdę nigdy nie potrzebowałam.Ja sobie musiałam wszystko sama poukładać,wypłakać, przemyśleć. 
Dziś w pewien sposób inaczej na to wszystko patrzę..Uwierzcie mi,że niektórzy mogliby mnie zamknąć w pomieszczeniu bez klamek,gdyby widzieli,że przychodzę na Jego grób,aby się pochwalić, pożalić czy strzelić monolog.
Kończąc dodam: Witaj wiosno! Mam nadzieję,że tym razem zostaniesz na dłużej :) 
Miłego dnia ;-) hejjj! 

piątek, 5 kwietnia 2013

koledzy.

Kiedyś byli najlepszymi kolegami.Nie było dnia,żebym nie słyszała, co na wyprawiali w pracy, jaki był przy tym ubaw itp.Jeden do drugiego jeździł na kawę, jeden drugiemu w miarę możliwości pomagał.Łączy ich jedna pasja, pasja do motorów.Wszystko się zmieniło, gdy na imprezie urodzinowej jednego z nich, pojawiłam się ja.Gdy jeden wchodził ze mną w dyskusję, potem zaczął więcej pisać.Znajomość przeniosła się nawet na pewniejszy grunt,zaczął mnie odwiedzać, spotykaliśmy, rozmawialiśmy o wszystkim,aż zostaliśmy parą..Na początku sytuacja między nimi była dobra.Dalej widzieli się w pracy, do czasu gdy jeden z niej zrezygnował, przestał mu pomagać i się posypało...Zaczęli na siebie nagadywać, przyjaźń przerodziła się w nienawiść..Teraz ja jestem między nimi.Między własnym bratem, a chłopakiem, miedzy młotem a kowadłem.Od jednego słucham jednej wersji od drugiego drugiej.Uwierzcie mi,że nie raz próbowałam ich pogodzić - płaczem, groźbą, prośbą to wszystko na nic.Mój brat robi wszystko,żebym z Nim zerwała, twierdząc,że to chłopak nie dla mnie.To wszystko trwa już prawie rok...
Liczę, na to że może wystarczy mi sił i doczekam się tak pięknego dnia w którym się pogodzą i będzie jak dawniej. Na marginesie mówiąc z facetami jest gorzej jak z kobitami...uszy więdną. 
Życzcie mi cierpliwości :) 
Tymczasem szykuje się do weekendu w studenckim apartamencie! enjoy! :* 

Łączna liczba wyświetleń