Tyle się dzieję u mnie, że nawet nie wiem od czego zacząć. Jak nie bankomat, który zżera mi kartę i przy tym doprowadza mnie do palpitacji serca, pretensji od Męża i wiele niepotrzebnych słów, które nie powinny mieć miejsca. To znów kapiący olejem samochód. Mój mały 'chrabąszcz' płacze po wymianie oleju. Nie pytajcie dlaczego mówię na niego chrabąszcz, to jest dziwne, ale zaraźliwe.. Ale wracając do oleju... Panowie spartolili robotę, a ja znów oberwałam, po raz kolejny. Mąż mnie ostatnio nie oszczędza. Zbieram za wszystkich. Do tego choroba, która mnie wymordowała całe 2 tygodnie. Ale nie dajmy się zwariować dla odreagowania chodzę sobie na zajęcia z fitnessu i zumby, co by zrobić COŚ dla siebie. Podobno o swój wygląd nie powinnam się martwić, bo "licealistka" ze mnie jak trzeba. Wyobrażacie sobie, że ksiądz podczas kolędy poprosił mnie o zeszyt do religii? ;-) zonk! Pracuję dalej z takim samym nastawieniem póki co. Chyba uzależniłam się od zakupów na olx, a to wszystko wina Męża, bo sprezentował mi nowiuteńkiego samsunga a5 na którym tak wszystko prędko działa, że nie zdążę pomyśleć, a on już wysyła... o_O nie ma lekko.
Trzymajcie się i witam Was w Nowym Roku! hej!