Pewne wydarzenia sprawiły,że nadchodzące święta są dla mnie obojętne.Wracają wspomnienia.Nie potrafię się cieszyć z niech tak jak kiedyś. Zrobiłam się pod ich względem bezuczuciowa, skryta, samotna..Snuję się po domu jak cień, a moja mama mi ciągle powtarza:
to co złe już minęło...Pozostał mi ten lęk, kiedy usłyszałam...
"nie żyje, zginął, nie żyje, zginął, nie żyje" lawina złych emocji ruszyła, nieprzespane, przepłakane noce, żal, rozgoryczenie, złość, gniew, odpychanie - wszystko na raz.Trzy lata, temu przeżyłam swoją osobistą tragedię, walkę, która toczyła się w mojej głowie.
Pamiętam jak dziś, mój obecny chłopak zapytał:
czy mam na Ciebie poczekać? odp. tylko tyle:
nie czekaj, po prostu bądź. Dał mi siłę do walki.
ściskam Was mocno ;-) co złego to nie ja.