środa, 26 listopada 2014

żandarm to ja.

Od kiedy wróciłam (na dobre) do domu po studiach, nie poznaję mojej rodzinki (są wyjątki na szczęście). Nie wiem sama co mam o tym myśleć, może ja się zrobiłam taka nie do zniesienia pedantyczna, albo to oni sobie odpuszczają sprzątanie. Nie ukrywam, że lubię sprzątać, sprawia mi to ogromną frajdę, gdy po skończonej pracy wszystko lśni tak jak trzeba. Dla niektórych to naprawdę ciężkie do pojęcia, że wycieram kurz choćby na drzwiach, na których czy chcę czy nie chce, kurz jest. Kiedy zwróciłam w domu pewnej personie płci pięknej uwagę, że ja drzwi też wycieram z kurzu, na to usłyszałam od niej: a mi się nie chcę, za duży z tym roboty, tyle trzeba się schylać.. No tak, zawsze to lepiej odkurzyć dywan i mieć spokój. Mycie podłogi, podlewanie kwiatów to już w ogóle hardcore.
Może się Wam wydaję, że przesadzam,że szukam problemu tam gdzie go nie ma, ale nic nie poradzę na to, że wolę dobrze posprzątać niż odwalić robotę ;-)
Ściskam! ;)

Żródło: bebzol.com

70 komentarzy:

  1. Hah :) Ja też lubię dobrze posprzątać i uwielbiam jak w piątek wszystko lśni a nagle w poniedziałek jest burdel :P (tak się dzieje gdy mam zjazd :P )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a to wiesz/ znasz ten ból :)

      Usuń
    2. Ale najgorsze,że to się dzieje jakoś nie wiem :P Magiczną siłą hahaha :P i mama mówi "znów masz syf!" Tylko kurczę... jak przyjeżdżam koło 22 a wstaje o 4 rano... To nie ma bata bym odłożyła coś na miejsce, czasem sama nie wiem co robię i budząc się w poniedziałek jestem w szoku co zastaje w pokoju :P

      Usuń
    3. no w sumie Cię rozumiem, późna pora, człowiek nie myśli ;-) jesteś usprawiedliwiona :D

      Usuń
    4. Jeszcze robię bajzel jak się uczę, bo wszystko powydrukowane, poukładane na podłodze, miliard książek, kserówek... Ale tak to sprzątać lubię bo się odstresowuję dzięki temu :) No i nie lubię syfu, a mając zwierzę w pokoju to trzeba dodatkowo dbać.

      Usuń
    5. masz zwierzaka w pokoju? :) taki naukowy bałagan to normalne... a w szafie ubrania poskładane? :)

      Usuń
    6. Tak :D muszą być bo nie lubię wyciągać wymiętych i szukać. No i widząc miejsce w szafie jak są ładnie poukładanę mogę z czystym sumieniem kupić kolejne :P

      Mam :) Prosiuna morskiego... Na razie jednego, na razie :D

      Usuń
    7. hu hu to ma z Tobą napewno dobrze ;-)
      no i to się chwali ;-))

      Usuń
    8. Ma brzydal jeden :D O tyle dobrze,że nie brudzi :P Znaczy nie tak bardzo. Mogę go puścić po pokoju i nie narobi mi. Wcześniej miałam szynszyle i był to sajgon i sama nie mogłam wytrzymać, bo może nie było smrodu ale kurz i pył wszędzie i ich boby (nie ważne ile razy w ciągu dnia sprzątałam )

      Usuń
    9. nigdy nie miałam takich zwierzątek... ;-) od razu wyrabiasz sobie nawyki sprzątania no i cechy opiekuńcze :D

      Usuń
    10. Ja uwielbiam zwierzęta :) Ale sprzątać sprzątałam zawsze po sobie, po prostu mama mnie uczyła by szanować zabawki, po zabawie sprzątać i nie wrzeszczała na mnie, pomagała mi przy tym i nie wiem, to jest coś dla mnie naturalnego po prostu.

      A opiekuńcza zawsze jestem :P Szczególnie dla takich małych istotek. Z resztą... Chyba dla każdej, bezbronnej istoty :P

      Usuń
    11. ja też lubię zwierzęta, sama mam psa ;-) i dobrych reguł nauczyła Cię mama

      Usuń
    12. Ja mam psa i swinke ale kiedys... to byl caly sklep zologiczny ;p Mama mi na wiele pozwalala hahaha ;p ale tez wiele wartosci od niej wyciagnelam i jestem wdzieczna, ze nie chodzilam do przedszkola a pierwsze 6 lat spedzila ze mna nie pracujac. Bo gotowalam z nia, bawilam sie, sprzatalam i mialam checi do nauki ;) ehhh... Lubie wspominac dziecinstwo ;p

      Usuń
    13. masz co wspominać ;-) moja mama pracowała, więcej siedziałam z babcią w dzieciństwie, ale też nie narzekam na brak wspomnień ;-)

      Usuń
    14. Moja na szczescie nie... Choc Tata duzo pracowal ale i on byl cudowny ;) pamietam wyjscia do cyrku na pizze i w ogole... Szkoda, ze predko uznali mnie za dorosla ;p bo brakuje mi tego co bylo.

      Usuń
    15. ja to czasami to teraz bym się chętnie wróciła do tego beztroskiego dzieciństwa ;)

      Usuń
    16. Prawda? :) A kiedyś to się chciało dorosłym być :P Mi brakuje tego bo nie miałam komórki, grało się w gumę, w palanta i bawiło w szkołę itp. Z rodzicami się chodziło... A teraz by do cyrku iść? No bilety są tak drogie,że nie masz pojęcia :P 80 zł jeden ze zniżką studencką... No i wesołe miasteczka już nie te...

      Usuń
  2. Nie lubię sprzątać i robię to tylko wtedy, gdy już zaczynamy potykać się o własne rzeczy. Zazdroszczę Ci tej wypracowanej cechy.

    Ale szowinistyczny obrazek i dialog...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie w domu po prostu panowała zasada: "Dom ma służyć do mieszkania, a nie jako muzeum". I chyba stąd taka moja niechęć do sprzątania. Póki mogę coś znaleźć w bałaganie to jest dobrze.

      Mnie też, choć troszkę to zastanawiające. Jak często mężczyźni nie potrafią docenić swoich kobiet.

      Usuń
    2. przez przypadek skasował swoją odp. wybacz!
      w sumie tak, ja swojego nie traktuję jak muzeum, ale lubię porządek nie przesadzony ;-) a i w bałaganie też potrafię się odnaleźć, kwestia opanowania i odnalezienia się w terenie :D
      wydaję mi się, że to zależy od osobnika płci przeciwnej...mam tylko nadzieję, że każdy docenia swoją wybrankę :)

      Usuń
    3. Spokojnie, pamiętam co pisałaś.

      Jak to ciekawie ujęłaś. Aż głośno się zaśmiałam.

      Skupiłabym się tutaj na facetach, którzy przezywają kryzys wieku średniego.

      Usuń
    4. uff, nie masz sklerozy to wiem :D
      cieszę się... czasem powiem coś mądrego i śmiesznego.
      i to trzeba przeżyć :D

      Usuń
    5. Nie ten wiek :)

      Lubię Twoje notki. Są krótkie i treściwe. Sama nie jestem mocno wylewna na blogu. Mądra z Ciebie Kobietka.

      Usuń
    6. masz na to czas, ba.. lepiej żebyś jej w ogóle nie miała ;-)
      dzięki, miło mi, że ktoś docenia moje krótkie treściwe notki, nie lubię się zbytnio rozpisywać ;-) kto jak kto ale Ty mnie rozumiesz, jesteś w tym lepsza ;D :*

      Usuń
    7. Mój Tato zawsze żartuje, że lepiej mieć Parkinsona i troszkę wylać z kieliszka niż cierpieć na Alzheimera i zapomnieć się napić.

      Wiem o Tobie sporo (brzmi jakbym była jakimś zabójcą i czyhała na Twoje życie). Pamiętam jeszcze Twoje czasy na Onecie.

      Usuń
    8. ooo też to gdzieś słyszałam :D
      hehe wiem kochana wiem, dlatego bardzo cenie sobie naszą blogową znajomość, pamiętam jak dużo rozmawiałyśmy. a tamtego bloga nie usunęłam.

      Usuń
    9. To stwierdzenie to taki czarny humor, można kogoś urazić, ale jeśli ktoś ma poczucie humoru to nie widzę problemu, by go używać.

      Kiedyś wchodziłam na tamtego bloga, ale była tylko informacja, że się przeniosłaś. Teraz notki widzę udostępnione. Zatopię się kiedyś w ich lekturę.

      Również pamiętam tamte rozmowy. I "starą" blogową paczkę.

      Usuń
    10. ja poczucie humoru mam,więc luzik ;-)
      ja to nie mogę się teraz odnaleźć na tym onecie, nawet jak się zaloguje to masakra... Twoje też bym poczytała, ale nie wiem gdzie Ty je nawet masz ;(
      stare dobre czasy ;)

      Usuń
    11. Tez było mi ciężko ogarnąć Onet po zmianie, ale na szczęście LadySiaa (pamiętasz Justynkę, prawda?) pomogła mi się z tym wszystkim zapoznać.

      Wiesz co, ja jestem cały czas na tym samym adresie. Notki są blokowane automatycznie, jak pojawia się nowa. Jeśli masz ochotę, odblokuję. Powiedz, gdy tylko będziesz miała chwilkę czasu.

      Usuń
    12. pewnie,że pamiętam ;-) dobrze,że Ci pomogła... a Ona już chyba nie bloguję? :(
      spoko to dla mnie żaden problem, staram się być u Ciebie ze wszystkim na bieżąco ;-)

      Usuń
    13. Wiesz co, nie bloguje. Tak jak Zminimalizowana. Ilekroć chcę napisać maila bądź sms, zawsze mnie coś powstrzyma. Nawet nie wiem o co mogę zapytać.

      Jesteś, jesteś i bardzo sobie cenię stałych moich Czytelników. Wiesz ostatnio z Sandrą- blogowiczką rozmawiałam na temat ujawnienia się na blogu. Co o tym myślisz? Wstawić zdjęcie? Napisać coś o sobie? To coś zmieni?

      Usuń
    14. dokładnie, za dużo czasu minęło... ;-)
      Ja też sobie cenię, jak najbardziej ;-)
      jeśli o mnie chodzi to nie wiem.Nie chcę Ci niczego sugerować... musisz sobie przemyśleć wszystko.Dla mnie osobiście Nic to nie zmieni. Ja sobie w pewien sposób cenię moją anonimowość...w pewnym senie, bo każdy może tu wejść i przeczytać.wiadomo...ale tak mi dobrze ;-)

      Usuń
    15. Kto tam jeszcze był? Red Lips, Stokrotka, Ilvunia, Darthmagik (już tak dawno z Nim nie rozmawiałam), Rozterka.

      Ja stwierdziłam, że jesteście ze mną tyle czasu, że może czas się ujawnić? Przemyślę, przemyślę.

      Usuń
    16. Holly, Emi, Asik ;-) trochę nas było ;-)
      i koniecznie napisz coś więcej o sobie jak się już zdecydujesz

      Usuń
    17. Tak, tak, tak, pamiętam. A kojarzysz ten blog: http://ucieklam.blogspot.com/ ? Autorką była dziewczyna, o imieniu Justyna.

      Chcę przed podjęciem takiego kroku, byście napisali w komentarzach, co chcielibyście wiedzieć.

      Usuń
    18. nie, nie kojarzę :) a czemu?
      jak masz na imię, co lubisz robić w wolnym czasie i takie tam... wiesz jakbyśmy się poznawały pierwszy raz :D

      Usuń
    19. A zapomniałyśmy o Gemini:)
      Ciekawa to osoba była. Naprawdę, tak żałuję, że kontakt się urwał.

      Dobrze. Zorganizuję taki wpis, gdzie będzie można zadawać mnóstwo pytań, a ja w notce "ujawniającej" postaram się na nie odpowiedzieć. To może być świetna sprawa.

      Usuń
    20. ale od czasu do czasu piszę ;-) nie jest źle...
      to się nie mogę doczekać takiego postu.

      Usuń
    21. Będzie cała lista pytań?:)

      Usuń
    22. Poczekam na ten moment.

      Jak minął Ci dzień?

      Usuń
  3. A ja to rozumiem. Sama jestem wręcz chorobliwie pedantyczna :) Nie mogę się skupić w bałaganie choć wiem ze dla innych jest to męczące. Ściskam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. na pewno to kwestia przyzwyczajenia, ale niezmiernie się cieszę, że ktoś ma podobnie, piąteczka i uściski :* ;)

      Usuń
  4. Doskonale Cię rozumiem, bo ja też lubię gdy wszystko lśni, ale nienawidze, gdy ja się wysilam i sprzątam a ktoś nie umie tego docenić tylko wlezie na dywan w mokrych butach (czyt. mama) albo je zupę widelcem bo wszystkie łyżki są brudne (brat). Paranoja.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. albo najgorsze świeżo umyta podłoga a tu jakaś ofiara losu musi wejść na tą podłogę... we mnie się normalnie gotuję.

      Usuń
    2. Tak. Ale ja wpadłam już nie raz w taką furię, że teraz jak mówię: idę myć podłogę, to jest takie chwilowe poruszenie w domu, po czym później przez 2 godziny nie słychać zupełnie nic :P

      Usuń
  5. Mi zazwyczaj trochę kurzu nie przeszkadza, ale staram się, żeby było w miarę czysto. :) Zresztą mama często zagania mnie i siostrę do sprzątania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ;-) nie raz też mam lenia, jak każdy,ale generalnie nadrabiam zaległości przy najbliższej okazji i sprzątam

      Usuń
  6. jak mam duzo czasu to staram sie dokladnie wszysttko posprzatac i wtedy od razu jakos milej jest w mieszkaniu :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też lubie miec czysto, ale znalazlam idealny sposob na kurz z drzwi - mam tylko 1 drzwi do lazienki + drugie przesuwane do sypialni :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O! i to byłoby rozwiązanie... ale u nas by to raczej nie przeszło

      Usuń
  8. I ja i mój mąż jesteśmy totalnymi błaganiarzami co rozrzucają ubrania po podłodze i kłócą się o to, kto ma posprzątać kocią kuwetę :D Ale w pełni rozumiem też, że kogoś może denerwować bałagan. Ale sama nie wytrzymałabym z pedantem pewnie, ale podziwiam:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dobrze,że macie tak oboje :D bo jakby jedna strona była pedantem to szczęść Boże w pracy! :D ... a u Was tak po równo,pocieszenie jako takie jest ;-)
      dzięki może swojego przyszłego nie będę tak bardzo ścigać ;-)

      Usuń
    2. Właśnie, to by była tragedia. A tak to bałaganimy, bałaganimy, a jak się wykruszymy na bałagan to oboje sprzątamy, aż można jeść z podłogi a potem znowu...stosy książek, ubrań i kurz na półkach :D
      Ale co tam, zagoń do pracy, jak tobie przeszkadza bałagan to gonić możesz. U mnie to by była hipokryzja po prostu :D

      Usuń
    3. ja to szanuję, fajnie,że Wy macie się w tym wszystkim dobrze :)

      Usuń
    4. Ano właśnie fajnie:) Gorzej, jakby jakiś pedant z nami mieszkał. Kiedyś mieliśmy taką współlokatorkę ale..znaleźliśmu rozwiązanie. Po prostu dyżury, których każdy przestrzegał i jakoś to szło:) Nawet jak mi się "tak bardzo nie chciało" :D

      Usuń
  9. Ja jak trzeba sprzątam, myję, ścieram, podlewam kwiatki, trzepie i piorę dywany ... ;) Ale nie przepadam za tego typu robotą.

    OdpowiedzUsuń
  10. ja mam fazy na porządek i fazy na bałagan xd

    OdpowiedzUsuń
  11. Zazdroszczę takiego samozaparcia. :)

    OdpowiedzUsuń
  12. To chyba zależy od motywacji

    OdpowiedzUsuń
  13. Też lubię mieć wysprzątane, wszystko równo poukładane... Niestety w tym domu to nie jest możliwe i czekam z niecierpliwością żeby iść na swoje i mieć wreszcie tak, jak chcę.

    OdpowiedzUsuń
  14. o nie, pewnie byś mnie zatłukła widząc mój pokój xD może się kiedyś umówimy na wspólne sprzątanie i mnie zainspirujesz, pokażesz, że sprzątanie jest fajne i ważne :D

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja też jestem pedantką - chociaż u mnie to bardziej idzie w stronę tego, że wszystko musi być na swoim miejscu, a z tym sprzątaniem, to tak - nie do przesady ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. O mnie też takie coś wkurza, jak już się sprząta to porządnie a nie żeby tylko było że się sprzątało

    OdpowiedzUsuń
  17. czyli trudne do pogodzenia "pedantyzm" z "olewactwem " :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Aż mi przypomniałaś, że miałam posprzątać pokój, cholera :P

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja to jestem bałaganią ale nie do końca, bo jak sprzątam to wszystko :P Wszystko musi być idealnie. Lubię jak jest czysto , ale jak się śpieszę to jest mi obojętne :P

    OdpowiedzUsuń


Łączna liczba wyświetleń