Minęło już 2 miesiące i 11 dni jak nasza kruszynka jest z nami. Odnalazłam się w nowej roli. Na początku jednak się bałam, ale ta świadomość, że to nasze dziecko zupełnie zmieniło podejście. Nocne wstawanie nie takie straszne. Jedyną bolączką są kolki... Choć słysząc opowieści od innych znajomych nasze kolki są w wersji łagodnej. My w nocy nie płaczemy tylko jemy i śpimy. A inni płaczą, zwijają się z bólu i piszczą..ale i tak z utęsknieniem patrzę, żeby skończyła 3 miesiąca i te męki się skończą, mam taka nadzieję. 5 października nasza Ola oficjalnie została Aniołkiem. Całe chrzciny w kościele przespała ;-) Urosła waży już ponad 5 kg. i uśmiecha się swoim bezzębym uśmiechem do każdego kto poświęca jej swój czas.
Aktualnie matka zmaga się z przeziębieniem, a córcia ucina sobie kolejną drzemkę...
Uwielbiam patrzeć jak śpi, jak na mnie patrzy, kiedy się do mnie uśmiecha nawet po ataku kolki.
Z każdym dniem robi się coraz fajniejsza..
"... mała figlarna niczym cud..."