niedziela, 12 czerwca 2016

pierwsze spotkanie.

Stresowałam się chyba wcale nie mniej jak przed maturą. Moi rodzice ani trochę, albo sprytnie to ukrywali. Dziś odbyło się oficjalne spotkanie moich rodziców i teściów, tzw. zmówiny. Ile mogłam tyle zwlekałam z tym spotkaniem. Spytacie, dlaczego? Po prostu obawiałam się, złe doświadczenia w rodzeństwie, miejsce zamieszkania (miasto, wieś) i tak o. Najbardziej obawiałam się spotkania naszych rodzicielek. O ojców nie miałam obaw. Już po pierwszej wymianie zdań zachowywali się jak koledzy ze szkolnej ławki. A Mamy? Ciepło, choć z dystansem rozmawiały ze sobą. Myślę jednak, że przyjaźni z tego nie będzie. Pożyjemy zobaczymy, nie będę chwalić słońca przed zachodem. Mimo wszystko spotkanie zaliczam do udanych. Wspólne kibicowanie też zrobiło swoje ;-) o flaszce i pożegnaniu tatków nie wspomnę. Było wesoło!

21 komentarzy:

  1. To już można odetchnąć z ulgą 😉

    OdpowiedzUsuń
  2. A wiesz że moi teściowie widzieli się z moją mamą raz, potem na ślubie...a teraz w ogóle nie utrzymują żadnych kontaktów. I jakoś to nikomu nie przeszkadza:)
    Ale dobrze, że u ciebie to wyszło tak, a nie inaczej XD

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyjaźnić się nie muszą, grunt, zeby ze sobą normalnie rozmawiały. U mnie tak jest, ale moi rodzice za teściami specjalnie nie przepadają, ale tak to już jest ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ej, to nie było wcale źle :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Mamy mają tak zawsze. Ty kochana córeczk dla swojej, zaś dla Jego mamy kochany synek :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ważne że nie było strasznie i koszmarnie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. nie muszą dostawać wielkimi przyjaciółmi, ważne, żeby się nie nienawidzili :D powodzenia ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. strach ma wielkie oczy jak się okazało

    OdpowiedzUsuń
  9. Dobrze że masz to już za sobą. Ja ponad trzy lata temu miałam takie spotkanie i szczerze mówiąc nie pamiętam czy się stresowałam. Ale ulżyło mi jak było wszystko po :) pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  10. U nas pierwsze spotkanie odbyło się w naszym mieszkaniu, był mój tata i mama mojego męża, zjedliśmy wspólny obiad. Teraz spotykamy się w takim składzie właściwie wyłącznie podczas świąt.

    OdpowiedzUsuń
  11. Myślę, że kobiety są zawsze ostrożniejsze.

    OdpowiedzUsuń
  12. U mnie pierwsze spotkanie odbyło się u teściów. Mąż zawiózł moich rodziców i mnie do siebie i bez problemu się dogadali ojcowie jak i matki, ale teraz przyznam, że choć ojcowie ze sobą dobry kontakt mają to matki nie koniecznie. Zaczęły się trzymać na dystans. Także może i u Ciebie wszystko się z czasem zmieni.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. U mnie pierwsze spotkanie odbyło się u teściów. Mąż zawiózł moich rodziców i mnie do siebie i bez problemu się dogadali ojcowie jak i matki, ale teraz przyznam, że choć ojcowie ze sobą dobry kontakt mają to matki nie koniecznie. Zaczęły się trzymać na dystans. Także może i u Ciebie wszystko się z czasem zmieni.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. wiesz, nie dziwię Ci się, że się denerwowałaś. :) też bym się denerwowała na Twoim miejscu (nawet jeśli rodzice mojego G. już by chcieli poznać moich rodziców mimo, że nawet nie jesteśmy ze sobą zaręczeni). a mówi się, że piłka i alkohol łączą ze sobą ludzi w większości przypadkach. :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Nieźle to bywa bardzo stresujące. Pamiętam jak moi i K. rodzice się spotkali. Na początku stres a potem rozmawiali jak znajomi. Może nie będzie tak źle potem. I tak rodzice mają świadomość że to wy macie być szczęśliwy i nawet jeśli się nie polubią muszą przynajmniej siebie akceptować gdy córka lub syn szczęśliwy

    OdpowiedzUsuń
  16. A nie napisałaś gdzie było - u Ciebie czy u Niego? :) pierwsze koty za płoty, teraz już musi być lepiej :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja sobie tego jeszcze nie wyobrażam. Cieszę się jednak, że ci się udało <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Jak była flaszka to znaczy, że wszystko było dobrze :D

    OdpowiedzUsuń
  19. Super, fajnie, że to macie za sobą :) i że się udało. Ja pamiętam jeszcze jakie to stresujące wydarzenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  20. Też się stresowałam spotkaniem rodziców mojego P. z moją mamą... Ale już po krzyku, przyjaźni pewnie z tego też nie będzie, ale mi to nie jest do szczęścia potrzebne. Obawiam się, iż ich spotkania będą na tyle rzadkie, że nie ma co się spinać ;) Niestety obawiam się, że nasi ojcowie to się w ogóle nie dogadają - bo to dopiero przed nimi :P

    OdpowiedzUsuń


Łączna liczba wyświetleń