Po za tym ostatnio zaczęłam o siebie dbać. Uważam na to, co jem i w jakich ilościach. Z uśmiechem na twarzy odmawiam kawałka pizzy, zamieniając go na zdrową sałatkę. Staram się jeść więcej warzyw i owoców. Pić więcej wody, herbaty.. Jasne pieczywo, makaron, ryż zamieniłam na ciemne, zdrowe i wartościowe. I wiecie co? 2 tygodnie za mną, a ja czuję się o wiele lepiej. Dobre zamienniki nie są wcale takie złe.
Ps. 9 miesięcy okazało się dobrym haczykiem pod ostatnim postem. Uśmiałam się z komentarzy ;-)
Zajrzę do Was wkrótce, jak tylko internet zacznie ze mną współpracować jak dawniej, bo póki co... chodzi jak krew z nosa, a mi kończy się powoli cierpliwość... wrrr!
ściskam!
Dlatego ja nigdy nie myślałam o ślubie kościelnym... Te procedury mnie przerażają... Nie mówiąc o cenach wesela na które musiałabym pracować na 3 etaty
OdpowiedzUsuńteż to mam, aktualnie jestem na etapie nauk przedmałżeńskich, świeckich
OdpowiedzUsuńDopiero date zaklepaliscie? Od daty zaczelismy bo najwazniejsze. Wszystko inne zaklepuje sie pod date i godzine :)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy to wywroci swiat... Dla stalego zwiazku chyba to nie jest wywrot. Jedynie ma sie obraczke i poczucie, ze milosc dopiero rozkwita, jest mocniejsza. Dla kogos kto nie mieszka ze soba itp. To pewnie przewrot ;)
Ps. Nigdy sie nie odmawia nawet kawalka pizzy!! :)
Nie będzie tak źle dacie rade ☺ a wiesz o tym ze ziemniaki nie tłucze tylko są zdrowe 😊
OdpowiedzUsuńdacie radę i będzie cudnie!
OdpowiedzUsuńwszystko zależy od księdza, ten z mojej parafii za odpowiednią sumę poprosi jedynie o zaświadczenie z bierzmowania ;)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w organizacji :) u mnie też organizacja :p
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto się po prostu przestawić. I to jest właśnie to - organizacja :p
OdpowiedzUsuńdbanie o siebie jest dobre, oby tylko nie popaść w paranoję :) powodzenia z ogarnianiem ślubu!
OdpowiedzUsuńOj tak zgadzam się, wszystko co niezdrowe ma swoje lepsze zamienniki i nie ma się ich co bać. A nawet czasem te zamienniki okazują się smaczniejsze :)
OdpowiedzUsuńJa do ślubu się zbytnio nie szykowałam, ani jednego ani drugiego, bo szkoda mi było nerwów:D Ale my to my, mamy dziwne podejście do tego typu spraw, więc tym bardziej podziwiam ludzi, którzy naprawdę wkładają w to wiele energii:)
OdpowiedzUsuńKiedyś myślałam o ślubie kościelnym, ale cieszę się, że Wy się na niego zdecydowaliście. Powodzenia :))
OdpowiedzUsuńPotem spojrzysz na to i pomyślisz sobie, że to nie jest takie straszne! :) Szybko zleci ten czas i już będzie "po" :)
OdpowiedzUsuńDasz sobie radę ze wszystkim! :)
OdpowiedzUsuńA zmiana diety potrafi naprawdę wnieść wiele korzyści, w tym zwłaszcza dobre samopoczucie :)
Gorący okres przez Tobą. Nie mogłam się kiedyś nadziwić, jak kolega mi opowiadał, ile to może zająć i jakie formalności trzeba przejść :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i w wolnej chwili zapraszam do siebie :)
http://w365dnidookolazycia.blogspot.com/