wtorek, 22 kwietnia 2014
dzień pełen wrażeń.
Cieszyłam się jak dziecko wczoraj, na samą myśl o przejażdżce na motorze z moją połówką.Mój chłopak to jedna z dwóch osób, którym ufam siedząc z tyłu na miejscu pasażera.Miałam w końcu okazje ubrać moje nowe skórzane spodnie.Pomyślicie, że jestem wariatką?! ale taak bardzo potrafię cieszyć się z małych rzeczy.To była chwila...Nieuwaga kierowcy jadącego białym jeepem.Trudno się dziwić w końcu młody chłopak z dziewczyną jechał, muza na full, nie spojrzał w lusterko i co? dużo trzeba? Szczęście w nieszczęściu, że skończyło się na obiciu mojej lewej nogi,podartych spodniach i urwanej stopki przy motorze. Usłyszałam tylko:"sorry. naprawdę Was nie widziałem".Na strachu się skończyło i tyle.Na dniach rozpoczynamy sezon... Mam nadzieję,że tym razem żaden samochód nie będzie chciał, wyklepania zderzaka przez moją zarówno lewą jak i prawą nogę ;-) Bez ryzyka nie ma zabawy! trzymajcie się robaczki :*
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Łączna liczba wyświetleń
Archiwum bloga
-
►
2019
(4)
- października (1)
- sierpnia (1)
- lipca (2)
-
►
2016
(24)
- grudnia (1)
- listopada (2)
- września (1)
- sierpnia (3)
- lipca (2)
- czerwca (1)
- maja (2)
- kwietnia (2)
- marca (6)
- lutego (2)
- stycznia (2)
-
►
2015
(62)
- grudnia (9)
- listopada (6)
- października (4)
- września (2)
- sierpnia (2)
- lipca (5)
- czerwca (3)
- maja (3)
- kwietnia (8)
- marca (9)
- lutego (7)
- stycznia (4)
-
▼
2014
(62)
- grudnia (5)
- listopada (8)
- października (8)
- września (4)
- sierpnia (3)
- lipca (3)
- czerwca (5)
- maja (5)
- kwietnia (3)
- marca (8)
- lutego (7)
- stycznia (3)
to się nazywa adrenalina :)
OdpowiedzUsuńżebyś wiedziała :)
UsuńCieszenie się z małych rzeczy jest bardzo dobre ale taka jazda bywa niebezpieczna, trzeba mieć oczy wszędzie a teraz jest wysyp kierowców "popisowych"
OdpowiedzUsuńniestety byli są i napewno będą :) trzeba uważać bez wątpienia.
Usuń...no właśnie wiezie taki swoją dziewczynę i już na nic nie zwraca uwagi, norma dnia codziennego. Powodzenia następnym razem...
OdpowiedzUsuńszok był, dziś się z tego śmieję :) dziękiii za powodzenia napewno się przyda :)
UsuńZamiast myśleć o tym co robi to myślał nie wiadomo o czym i tak się to skończyło, dobrze, że nic poważnego Wam się nie stało. Następnym razem na pewno będzie lepiej :)
OdpowiedzUsuńmam taką nadzieję, że w sobotę już takich przygód nie będzie.
UsuńNa pewno i daj znać jak było :D
Usuńdobra, postaram się :)
Usuń:))
UsuńJej, naprawdę dobrze, że się wam nic nie stało...miejmy nadzieję, że jeden taki pech na cały sezon starczy, ot co!
OdpowiedzUsuńtak jeden i tyle, mam taką nadzieję ;) póki co nie jestem zniechęcona
UsuńBo też od razu się człowiek zniechęcać nie może! :)
UsuńNie dziwie Ci się, że sie cieszy. Aż Ci tego zazdroszcze jazdy na motorze :)
OdpowiedzUsuńOjjj dobrze, że nic większego się nie stało.
Ja przeżyłam raz prawie koszmar jadąc autem - mam takie ala' jeepa ( w dodatku z przodu mam grill tzw.) Gdy 2 motocyklistów nagle wyprzedzało mnie na ostrym zakręcie. Masakra mało brakowało. Obie strony muszą myśleć , bo bez tego nigdy nie będzie bezpiecznie.
masz rację :) wszyscy muszą uważać na drodze, w końcu życie ma się tylko jedno.
Usuńbardzo lubię siedzieć z tyłu :)
Bo są tak samo źli kierowcy 2 śladu jak i jedno śladu
UsuńZa to ja nie znoszę rowerzystów. Motocykliści znają przepisy a rowerzyści masakra nawet żadnej kary poważnej nie mają za wykroczenia.
Albo ile razy ktoś ledwo umie jeździć i jedzie ulicą.
Dobrze, ze to wszystko tak się skończyło. Pamiętam jaka byłam podekscytowana jak pierwszy raz jechałam na motorze fajnie, że masz to na co dzień. :)
OdpowiedzUsuńteż się cieszę z tego powodu aczkolwiek więcej mnie w domu nie ma jak jestem ;-) bo studiuje w innym mieście, ale jakoś daje rade
UsuńUważaj mi na siebie, a nie wariujesz! :*
OdpowiedzUsuńuważam, uważam :D :* ale powariować też lubię.
Usuńto wariuj ostrożnie :D :* (jak to brzmi xD)
Usuńśmiesznie :D będę będę jakkolwiek to brzmi
Usuń:) mam taką nadzieję!
UsuńŻyczę więcej takich wyskoków, bez żadnych "wpadek". ;*
OdpowiedzUsuńdziękuje :* oby już nie miały miejsca.
UsuńKiedy następna wyprawa?
UsuńJak dobrze, że nic większego się nie stało!
OdpowiedzUsuńna szczęście :)
UsuńZdecydowanie. Jednak też chciałabym się przejechać na motorze ;p
UsuńZ moim eks też jeździliśmy na motorze, czasem to faktycznie wystarczyła sekunda... na szczęście nigdy nic poważniejszego się nie stało ale po jednym z wydarzeń nabrałam urazu do motoru i dlatego też mój R. ma zakaz zakupu takowej maszyny.
OdpowiedzUsuńJasne, powiesz 'sorry' i po sprawie - wrr, ta dzisiejsza mentalność.
OdpowiedzUsuńZawsze chciałam się przejechać jednośladem i nigdy nie miałam okazji... zazdroszczę :)
trochę zazdroszczę; zawsze marzyłam o motocykliście. :3
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że mój też kiedyś weźmie mnie na przejażdżkę.
OdpowiedzUsuńDobrze, że tak się skończyła ta przygoda, a nie gorzej ;)
OdpowiedzUsuńOjj dobrze, że nic się nie stało :)
OdpowiedzUsuńMnie jakoś motory nie pociągają. Nigdy nie jechałam na motorze i chyba bałabym się nawet usiąść na niego :P
dobrze że żyjecie i nic Wam nie jest...
OdpowiedzUsuńjej, co za szczęście, że tylko tak to się skończyło.. wystarczy tej adrenaliny :)
OdpowiedzUsuńO nie, nie! Motorów boję się bardziej niż samych diabłów :))
OdpowiedzUsuńNo kochana, uwazajcie tam na siebie:)
OdpowiedzUsuńtaki koniec to samo szczęście;) oby w dalszym sezonie było tylko lepiej i bez żadnych niespodzianek!
OdpowiedzUsuńSzalona moja! =*
OdpowiedzUsuńo jaa, dobrze, że nic się nie stało. najgorsze to, że nigdy nie można mieć na wszystkim kontroli. ale cóż, bez ryzyka nie ma zabawy. trzymaj się!
OdpowiedzUsuń