Narzekam na Niego zbyt często, wkurza mnie Jego specyficzne poczucie humoru. Potrafi wytrącić mnie z równowagi w ciągu minuty (nawet przez tel).Nie wiem czy jak tak dalej pójdzie to dożyję 30stki. Dzięki Niemu mam teraz dostęp do internetu - co nie zmienia faktu,że tęsknieee do Niego,za Nim i nie wyobrażam sobie inaczej :* Zaangażowałam się bardzo. wiem!
niedziela, 6 października 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Łączna liczba wyświetleń
Archiwum bloga
-
►
2019
(4)
- października (1)
- sierpnia (1)
- lipca (2)
-
►
2016
(24)
- grudnia (1)
- listopada (2)
- września (1)
- sierpnia (3)
- lipca (2)
- czerwca (1)
- maja (2)
- kwietnia (2)
- marca (6)
- lutego (2)
- stycznia (2)
-
►
2015
(62)
- grudnia (9)
- listopada (6)
- października (4)
- września (2)
- sierpnia (2)
- lipca (5)
- czerwca (3)
- maja (3)
- kwietnia (8)
- marca (9)
- lutego (7)
- stycznia (4)
-
►
2014
(62)
- grudnia (5)
- listopada (8)
- października (8)
- września (4)
- sierpnia (3)
- lipca (3)
- czerwca (5)
- maja (5)
- kwietnia (3)
- marca (8)
- lutego (7)
- stycznia (3)
Myślę, że zaangażowanie to zarówno dobra jak i zła "cecha". W takim razie mogę być Mu wdzięczna, że mam z Tobą kontakt ;)
OdpowiedzUsuńja we wszystko się angażuję, chyba inaczej nie umiem :) myślę,że ja już Mu tą wdzięczność okazałam :) hihi
UsuńHehe ;p Trzymam za słowo ;D Ja się też bardzo szybko angażuję, co raczej traktuję jako wadę, ale teraz jest inaczej.
Usuńtrzymaj trzymaj :) sprawdzam się, przynajmniej tak myślę :) fakt to nie dobrze, tak we wszystko się angażować.
UsuńHm...w moim poprzednim związku nie wyszło zbyt dobrze, a teraz się okaże. Teraz ja się nie angażuje, ta druga osoba bardziej się stara.
UsuńJa jak się już zaangażowałam to z wzajemnością :) następny będzie lepszy! tak sobie mów.
UsuńJa niestety nie...W poprzednim związku to ja się zaangażowałam, on na początku też...potem się coś zepsuło :)
Usuńwidocznie to nie był ten, który jest dla Ciebie przeznaczony :)
UsuńWidocznie tak :)
UsuńTeraz to nawet widzę.
Usuńlepiej późno niż wcale :)
UsuńHm..ja bym wolała, żeby tak się wgl nie stało, ale już nie ma co wracać do przeszłości...wyszło jak wyszło.. ;)
UsuńChyba wszyscy lubimy trochę ponarzekać. :)
OdpowiedzUsuńto takie normalne :)
Usuńzaangażowanie jest fajne!:))
OdpowiedzUsuńwiem! :) nie umiem inaczej
Usuńja już też :)) od 13 miesięcy nie umiem inaczej i nawet sobie nie wyobrażam...
UsuńPrawie jakbyś opisywała mojego męża:)
OdpowiedzUsuńPracuję w ochronie na jednym z marketów budowlano - przemysłowych:)
no widzisz :) chyba większość Panów tak ma...
Usuńo to nie najgorsza praca :) pozwolę sobie dodać Twój blog do linków jak nie masz nic przeciwko?
Skąd ja to znam. Czasem mam ochotę zepchnąć go ze schodów a potem sama się z nich rzucić, żeby nie cierpiał w samotności :)
OdpowiedzUsuńmam to samo :) faceci czasami są nie do zniesienia...
Usuńowszem. ale druga strona jest taka, że bez nich też ciężko by było ;)
UsuńCzasami ważni dla nas ludzie potrafią nas wyprowadzać z równowagi ;)
OdpowiedzUsuńw większości tak jest - masz rację :)
UsuńAle czasami jest tak, że osoby, które uważaliśmy za przyjaciół, nie są nimi.
UsuńNarzekasz, ale nie wyobrażasz już sobie życia bez Niego :)
OdpowiedzUsuńna pewno masz rację :)
UsuńCzłowiek się przyzwyczaja a poza tym jakby nie było każdy z nas potrzebuje drugiego człowieka nikt nie jest samowystarczalny
Usuńhe he skąd ja to znam. Ja w ciągu minuty potrafię trzasnąć mojego w łeb, a zaraz potem przytulić Go, i zapytać z troską czy bolało:P
OdpowiedzUsuńzaangażowanie to świetna rzecz! :)
OdpowiedzUsuńŚwiat Ka. :)
To właśnie miłość- jednego momentu nienawidzisz, drugiego nie widzisz świata poza tą drugą osobą.
OdpowiedzUsuńJa dnia nie potrafię bez niego wytrzymać. Co oni z nami robią ;)
OdpowiedzUsuńDokładnie identycznie to samo u nas ;)
OdpowiedzUsuńJednakże jest najważniejszą osobą na świecie mimo tych wszystkich wad... ;) Bez niego świat by nie istniał... :)
OdpowiedzUsuńMoże właśnie tak powinno być? :)
OdpowiedzUsuńja też się tak zaangażowałam, faceci nas czasem załamują, ale bez nich byłoby beznadziejnie :D
OdpowiedzUsuńNie da rady na dłuższa metę bez zaangażowania - zakochana :)
OdpowiedzUsuńNo tak, ja miałam łatwiej z tą trzydziestką, bo się poznaliśmy, kiedy miałam 29 lat ;)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, żeby to zaangażowanie było odwzajemnione. :)
OdpowiedzUsuńNa coś/ kogoś zawsze trzeba ponarzekać, tak dla zasady ;D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Biedronka