poniedziałek, 15 lipca 2013

krótko i zwięźle.

Ja z natury jestem uparta.Przykładam ogromną wagę do tego co się mówi i jak się mówi. Potrafię naprawdę dużo zmilczeć,dusić w sobie, a potem z bezsilności wypłakać w samotności.Kiedy jednak pałka się przegnie - nie odbieram telefonów, nie odpisuję na smsy i chcę być sama, dodam,że z wielkim trudem mi to przychodzi, bo nie lubię, nawet wręcz nie znoszę się gniewać, fochać, dąsać. Ale, gdy metoda wcześniejszej rozmowy,prośby nie przynosi skutku, delikwenta pozostawiam z własnymi myślami, wyrzutami sumienia i pokutą.Przy tym sama się zastanawiam czy dobrze robię i czy metoda milczenia przyniesie skutek.Stosuję tę metodę bardzo rzadko,ale jeszcze mnie nie zawiodła. Nawiązując do powyższego, moja połówka rozpatruje mój każdy argument,a ja w duchu bardzo Mu kibicuję :-)

___________________________
- Ale bym z Tobą pojechał...
* Ale gdzie? 
- Gdziekolwiek, tylko z Tobą i tak nie wychodził z łóżka przez 3 dni.

PS.Widziałam Go wczoraj, a już za Nim tęsknie. wzięło mnie wiem! :) 

/ dobranoc :*

21 komentarzy:

  1. nie lubię takiej ciszy...chociaż nie da się ukryć na niektórych działa najlepiej;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja jej wręcz nie znoszę! wrr...wolę od razu sobie wszystko wyjaśnić i spokój

      Usuń
    2. dokładnie, ja osobiście szału dostaję jak mam czekać na czyjeś "przemyślenia", a nie raz, dwa i pogadać od razu.

      Usuń
  2. Ja znów wszystko olewam, nie duszę w sobie, raczej nie ma to dla mnie znaczenia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. najgorsze jest to, kiedy czlowiek chce szczerze porozmawiac i sobie wyjasnic pewne rzeczy, a druga strona ma to w dalekich czterech literach. Niedojrzalosc emocjonalna niektorych ludzi po prostu zwala mnie z nog.

    OdpowiedzUsuń
  4. ...wiele przemilczę bo wiem że nie warto się odzywać, jednak są takie chwilę kiedy wybucham jak Etna. Wtedy lepiej wiać. Choleryk jestem z opóźnionym zapłonem, he he he. Chociaż ostatnio zauważyłem że zamiast się wydzierać, lepiej jest zarzucić milczącego dąsa, też działa...

    OdpowiedzUsuń
  5. Ostatnio po raz kolejny moja "koleżanka " mnie wyprowadziła z równowagi, chociaż w jej przypadku nawet nie odzywanie się przez ponad rok nic nie dało. Tym bardziej, że racja była po mojej stronie. Ale ona oczywiście twierdzi, że przecież się nic nie stało gdy po umówieniu się, czekałam na nią przez całe popołudnie, a ona nawet nie raczyła napisać, że nie da rady przyjść. Odezwała się dopiero po 10 dniach.

    OdpowiedzUsuń
  6. Też czasami tak sobie tak postanawiam, ale niestety nie potrafię długo wytrzymać w takim postanowieniu ;/ Nie widziałam Mojego w weekend i wczoraj i też już tęsknię...

    OdpowiedzUsuń
  7. ja jeśli coś mnie wnerwia wolę to przedumać przegadać niż żeby to było i siedziało.. nie nawidzę takiej ciszy..

    OdpowiedzUsuń
  8. A ja nie umiem milczeć.. ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ja już nie wiem czasem jak do swojego trafić jak się pokłocimy. Może też tak powinnam jak ty czasem.

    OdpowiedzUsuń
  10. Dobrze jest być upartym i nieugiętym, ale jak wszystko, to też ma swoje granice. ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. fajnei jest nie wychodzic z lozka przez pare dni...

    ja nie umiem dusic w sobie...

    OdpowiedzUsuń
  12. Czasem ta cisza to najlepsza metoda...

    OdpowiedzUsuń
  13. Też tak mam i tez tak chciałabym :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Czasami cisza działa lepiej niż słowa :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja też tak mam.. Duszę w sobie, ale jak wybuchnę to jest kiepsko;(

    OdpowiedzUsuń
  16. Czasem tak trzeba. Żeby delikwent co nie co zrozumiał.

    OdpowiedzUsuń
  17. dobrze dobrze ;) uwielbiam zakochanych ludzi :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Jednak opisywanie uczuć mu wychodzi ;) Więcej takich słów od niego Ci życzę ;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Też tego nie lubię. Ale czasem trzeba.

    OdpowiedzUsuń


Łączna liczba wyświetleń