Przybywam do Was z relacją na gorąco. Może niektórych z Was zaskoczę, ale kurs przedmałżeński (weekendowy) mamy już za sobą wraz z opieczętowanym zaświadczeniem. Jak było? Czy coś mnie zaskoczyło? Na pewno zaskoczyło mnie to, że na upartego kuzyn ze swoją kuzynką może się ożenić, gdy się kochają o_O. Wszyscy byli zdziwieni, 30 osób na sali. Ojciec mówił wszystko co chciałam usłyszeć. Nie było tak źle. Czasami było zabawnie, czasami poważnie i to bardzo. Rozdawał od czasu do czasu testy z pytaniami na które mieliśmy odpowiedzieć, były one różne choćby takie: Jak wyobrażasz sobie swoje małżeństwo? Czym dla Ciebie jest małżeństwo? Ile planujecie mieć dzieci po ślubie? Co jeśli nie będziecie mogli mieć dzieci? i wiele innych. Następnie wraz z przyszłym małżonkiem mieliśmy się wymienić naszymi odpowiedziami, a później porozmawiać o tym szczerze, w zacisznym znalezionym miejscu na terenie budynku. Kurs sam w sobie mnie zainteresował, kto chciał z niego coś wynieść na pewno to zrobił. Na pewno to duża zasługa prowadzących : Dwóch Ojców i Pani psycholog. Żałujcie, że nie widzieliście zdziwienia Panów, gdy Ojciec podkreślał kilka razy, że po ślubie Żona jest dla Męża Najważniejszą osobą, miłością, (i na odwrót), a mamunia i jej obiadki niestety idą w odstawkę, schodzą na inny tor. Rodzice będą dla nas ważni, ale po ślubie to MY będziemy mieć własną rodzinę i to na niej mamy się skupić. Niby to takie oczywiste, a niektórym to się dopiero oczy otworzyły.
Jeśli macie jakieś pytania, piszcie ;-)
ściskam! ;-)
kursy małżeńskie to jeszcze tematyka mi odległa;p
OdpowiedzUsuńwiem :) masz coś innego na głowie :)
Usuńpóki co autko a raczej jego brak;p
UsuńNo to widzę, że jesteś zadowolona :) I to najważniejsze.
OdpowiedzUsuńtak spodziewałam się czegoś gorszego :)
UsuńMama to mama zawsze można z nią pogadać a z mężem będziemy dzielić to całe swoje życie już na dobre ja nie żałuję że podjęłam taka decyzję 😊
OdpowiedzUsuńto dobrze, że nie żałujesz ;-) to najważniejsze.
Usuńu nas w parafii ksiądz wydaje takie zaświadczenia za odpowiednie 'co łaska' i pewnie w moim przypadku tak się kiedyś skończy. Natomiast dziewczyna z sąsiedniej parafii pisała na tym kursie listy do przyszłego męża, jakieś wiersze... dziwne moim zdaniem, bo zbierała rymy po znajomych żeby tylko ksiądz jej zaliczył minimalną długość.
OdpowiedzUsuńto u mnie była już konkretna kwota i konkretny cennik. Już nie ma co łaska, bo w poprzednich latach to nie wypaliło. Niektórzy byli stratni...
UsuńAle zazdroszczę takiego prowadzącego te zajęcia. Moje nauki- prawie 10 lat temu- to po prostu jedno wielkie nieporozumienie :/
OdpowiedzUsuńwłaśnie dlatego obawiałam się swoich :) na szczęście nie było aż tak źle... jeszcze jedne przed nami, ale to już bliżej ślubu.
UsuńOoo... Zainteresowałaś mnie :) Zdziwiona jestem bo to nauki przedmałżeńskie? Takie kościelne ? Tylko jeden weekend? Ja z tego co słyszałam chodzi się co niedziela po mszy... I z tego co opowiadali nam rodzice i znajomi to ksiądz opowiada o tym jak naturalnie planować rodzinę itp. A tu proszę, ciekawie. Poza tym kiedy macie ślub? My w sierpniu ten kościelny i nam jeszcze nie kazano się z nimi spieszyć.
OdpowiedzUsuńu nas jest kurs przedmałżeński, który trwa weekend. Później bliżej ślubu są katechezy przedślubne i to właśnie na nich jest o tym planowaniu rodziny, kalendarzyki itp. Ślub mamy w przyszłym roku we wrześniu, ale ten kurs jest bezterminowy dlatego chcieliśmy zrobić sobie go wcześniej na spokojnie.
UsuńRozumiem, to u nas są chyba tylko katechezy :) Ale jeszcze o tym nie myślimy, poza tym nawet to zabawne będzie jak będziemy chodzić tam już jako małżeństwo :D
UsuńPowiem Ci, że rzadko słyszę, by nauki przedmałżeńskie po prostu trwały tak krótko i były tak sensowne. Chyba ślub wezmę w Twoim kościele xD
OdpowiedzUsuńzapraszam :D
UsuńJa nie wiem czy potrafilwbym odpowiedzieć na te pytania tak z biegu. Małżeństwo zawsze było dla mnie czymś odległym i nie realnym
OdpowiedzUsuńZaskoczyłaś mnie, bo większość opinii jakie słyszałam o kursach przedmałżeńskich nie były zbyt przychylne. Jednak jak widać - można! Taka forma "zajęć" mi samej by się spodobała, do tego uświadamianie o obiadkach mamusi - wprost genialne :D
OdpowiedzUsuńKurs przedmałżeński według mnie nie ma większego sensu. Jeśli ktoś jest ze sobą i planuje ślub, to kurs nic nie zmieni. Nie pomoże ani nie zaszkodzi. ;)
OdpowiedzUsuńKurs przedmałżeński według mnie nie ma większego sensu. Jeśli ktoś jest ze sobą i planuje ślub, to kurs nic nie zmieni. Nie pomoże ani nie zaszkodzi. ;)
OdpowiedzUsuń