piątek, 31 lipca 2015

początki nie były takie łatwe

Musze się Wam przyznać, że na początku było ciężko z tym naszym całym weselnym załatwianiem. Ja mówiłam swoje zdanie, oparte na argumentach. Klekotałam nie raz z dobre 15 min, żeby potem usłyszeć zdanie, które było zupełnie odmienne od mojego, mało tego... argumenty były śmieszne (dla mnie) i doprowadzały mnie do palpitacji serca. Potem mi się chłop całkowicie wycofał, kazał decydować samej... więc musiałam dojrzeć do tego, aby bez nerwów z Nim usiąść, nie przerywając, wysłuchałam. Ja i ten mój temperament mnie kiedyś wykończą. Wiem to była moja wina. Ale skoro kiwa mi głową na moje słowa - to się ze wszystkim zgadza, a tu na koniec wali, że jednak nie, to jak miałam się opanować, no jak? Przyznałam się do tego na forum. Moja wina, moja bardzo wielka wina. Od tamtej pory jakoś tak spokojnie myślimy wspólnie!... wrzuciliśmy na luz. Jak widać, nerwusy też potrafią trzymać nerwy na wodzy. 
A jeszcze tyle zaaaałatwiania przed nami...ojej!

w końcu weekend. niedługo urlop.
pozdrawiam ;-) 

18 komentarzy:

  1. I pewnie jeszcze nie jedna kłótnia i nie jeden spór przed Wami :) Myślę, że taka wspólna organizacja wesela to dla pary taki wielki test. Bo do tej pory mieliście oddzielne imprezy, oddzielne pokoje i w gruncie rzeczy oddzielne życie więc decydowaliście pojedynczo a jeśli nie to i tak decydujący głos miał ten, do którego np. pokój należał. Teraz zaczynacie wspólne życie i będziecie musieli się nauczyć właśnie wszystko razem obgadywać i odnajdywać kompromis :) Trzymam za Was kciuki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuje kochana :* Powiem Ci, że masz rację... nie wyobrażałam sobie, że kompromis w niektórych sytuacjach jest taki trudny

      Usuń
    2. Oj bywa bardzo trudny. Pomyśl sobie jak trudno by było, gdyby Twój narzeczony dostał wyjątkową okazję świetnej pracy w Londynie, a Ty miałabyś szansę na wielką karierę w Poznaniu....

      Usuń
  2. Powodzenia! Za niedługi czas będziesz wspominała tę sytuację i te ,,kłótnie" z uśmiechem na twarzy, przez pryzmat czasu.

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciężki żywot narzeczeństwa, widzę. Ale tak obserwując pary, które przygotowują się do ślubu, to chyba nieodzowny element. Ważne, że na koniec i tak potraficie wyrobić kompromis i działacie dalej :)

    OdpowiedzUsuń
  4. No ja jestem ciekawa jak będą wyglądać nasze przygotowania do ślubu, skoro mamy zupełnie inne wizje ;p Przykład: chcę Dj'a a R. nie wyobraża sobie ślubu bez orkiestry :P

    OdpowiedzUsuń
  5. To wspólny dzień, więc wspólnie to trzeba ustalać, dobrze pogadać o tym co i jak kto widzi. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz, wydaje mi się, że czasem jedna ze stron się wycofuje i daje "rządzić" drugiej w tym temacie. Lepiej jak ta osoba się zorientuje wcześniej niż później, bo później może być już za późno. Temat ślubu, wesela to tak naprawdę ciężko orzech do zgryzienia, więc trzymam kciuki za Was, Wariatko ;p

    OdpowiedzUsuń
  7. Ważne żeby dojść do ładu

    OdpowiedzUsuń
  8. będzie dobrze porozumiecie się zacnie ze wszystkim:D

    OdpowiedzUsuń
  9. no cóż, ślub to jednak sfera w której mężczyźni a już w szczególności pan młody nie mają nic do powiedzenia, jeszcze się chłop nie nauczył

    OdpowiedzUsuń
  10. a ja nadal nie wierzę :) dopiero co pisałaś o zaręczynach, a tu przygotowania pełną parą ;) może się nie pozabijacie :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Powoli, powoli wszystko ogarniecie :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ślub to poważna sprawa - tu wychodzi wszystko, zwłaszcza rodzinne tradycje. I tak to dwie historie trzeba połączyć w jedną całość. I dopasować się z tradycjami. :)
    Ale wiem, że Wy dacie radę! =*

    OdpowiedzUsuń
  13. Czyli data już ustalona? :)
    Jejku, z jednej strony Ci zazdroszczę, ale z drugiej mam stracha na samą myśl o tym całym załatwianiu. :D
    Dobrze,że koniec końców się dogadaliście i nikt nikogo nie pogryzł ze złości. :P

    OdpowiedzUsuń
  14. ;) no wiadomo, zawsze jakies kłótnie są, nie przeskoczysz tego. ale trzeba czasem odpuscic i przyhamować jak ja to mowie;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Grunt, że doszliście do porozumienia i teraz jest już wszystko ok :)

    OdpowiedzUsuń


Łączna liczba wyświetleń