Choćby się waliło i paliło, po niedzieli jadę do domu.Mam dość tej organizacji na mojej uczelni, a właściwie jej braku.Akurat będę miała kilka dni, aby pouczyć się na dwa kolejne egzaminy.Mój każdy dzień wygląda tutaj tak samo.Nauka, nauka...uczelnia, mieszkanie, uczelnia itp. Znudzona i zmęczona jestem, ale co zrobić...
sobota, 14 czerwca 2014
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Łączna liczba wyświetleń
Archiwum bloga
-
►
2019
(4)
- października (1)
- sierpnia (1)
- lipca (2)
-
►
2016
(24)
- grudnia (1)
- listopada (2)
- września (1)
- sierpnia (3)
- lipca (2)
- czerwca (1)
- maja (2)
- kwietnia (2)
- marca (6)
- lutego (2)
- stycznia (2)
-
►
2015
(62)
- grudnia (9)
- listopada (6)
- października (4)
- września (2)
- sierpnia (2)
- lipca (5)
- czerwca (3)
- maja (3)
- kwietnia (8)
- marca (9)
- lutego (7)
- stycznia (4)
-
▼
2014
(62)
- grudnia (5)
- listopada (8)
- października (8)
- września (4)
- sierpnia (3)
- lipca (3)
- czerwca (5)
- maja (5)
- kwietnia (3)
- marca (8)
- lutego (7)
- stycznia (3)
Ja też tak mam, ale cóż. Dlatego postanowiłam coś zmienić, ale o tym może we wrześniu. O ile się uda :)
OdpowiedzUsuńzatem powodzenia :)
UsuńMusi być dobrze. :)
UsuńPomyśl, że już niedługo wakacje. :)
OdpowiedzUsuńto dobra motywacja ;)
UsuńNajlepsza. :) Ja już nie mogę się doczekać... Choć jeszcze nie mam żadnych planów.
UsuńMoja uczelnia w tym tygodniu też przegięła, w zasadzie jeden wykładowca... W pełni Cię rozumiem. Ja jadę we wtorek - choćby się waliło i paliło :)
OdpowiedzUsuńa co takiego zrobił?
UsuńMamy do zaliczenia praktyki terenowe pod 'opieką' wykładowcy. Był na to cały semestr. Nasza babka obudziła się w środę, ale nikt się na ten tydzień nie zgodził. Umówiła się na dawanie wpisów z innych przedmiotów. Wszyscy poza poprawkowiczami ją olali i pojechali do domu - wpisy będą też w poniedziałek. Ona przyjechała i pyta 'gdzie są wszyscy? przecież za chwilę wychodzimy do mopsu!'. Tym oto sposobem praktyki zaliczyło 6 osób, wkurwiona reszta buja się z tym w sesji.
UsuńZdasz i odpoczniesz. A ja kciuki ściskam.
OdpowiedzUsuńdziękuje Tanyu :) z całego serducha.
UsuńW pewnym momencie można zwariować - dobrze Cie rozumiem, bo sama przez to przechodziłam :), ale już nie długo i spokój będzie
OdpowiedzUsuńpóki co... dowiedziałam się przedwczoraj, że mój promotor wybiera się na wycieczkę i nie wiadomo kiedy wróci.
UsuńTo będziesz mieć pod górę, ale jakoś dasz radę :)
UsuńKochana, dasz radę!
OdpowiedzUsuńoby;)
Usuń:) będzie dobrze!
UsuńDasz rade kto jak nie ty ;)
OdpowiedzUsuńżebyś miała rację :) dzięki za tą wiarę we mnie
Usuńciężkie życie studenta... ale poradzisz sobie.
OdpowiedzUsuńciężkie tylko przy sesji i przy kończeniu studiów, reszta jest w porządku.
UsuńNo to tym bardziej dasz radę :D
Usuń...ot monotonia życia, to juz końcówka sesji czy dopiero rozgrzewka...
OdpowiedzUsuńTeż bym się pewnie tak czuł ale hej- niedługo koniec:)
OdpowiedzUsuńżywot studenta ot co:D
OdpowiedzUsuńPobyt w domu chyba by Ci się przydał..;)
OdpowiedzUsuńTaka dezorganizacja to chyba wszędzie, u mnie było to samo..
OdpowiedzUsuńW takim razie życzę owocnej nauki do egzaminów :)
OdpowiedzUsuńSkąd ja to znam. I jak teraz? Jest coś lepiej?
OdpowiedzUsuńo rany, ja też zmagam się z brakiem organizacji na uczelni, w pracy, wszędzie o.O
OdpowiedzUsuńU mnie w dziekanacie nie wiedzą nawet czy dany wykładowca jest w danym dniu na dyżurze czy nie... I jak studiować?
OdpowiedzUsuńale uwierz mi, ze chaos na uczelni jest o wiele lepszy niż ten w pracy..
OdpowiedzUsuń