piątek, 1 czerwca 2012
bezdomna
Wyprowadziłam się z mojego studenckiego mieszkania. I powiem Wam szczerze, że trochę zrobiło mi się żal...w końcu 3 lata to nie byle jaki okres.W tym mieszkaniu było mnóstwo śmiechu, żartów, drinkowania, a nawet płaczu. Czułam tam obecność Lubego. Stąd lubiłam przesiadywać w nim sama, w ciszy i spokoju. Obiecałam sobie,że będę silna.Próbowałam wielokrotnie.Nie raz mi psychika klękła. Z resztą o czym my tu gadamy, czytaliście, wiecie jak było. Ale wracając do tej wyprowadzki. Zmusiła mnie do tego mała ilość zajęć w czerwcu. Tak...jeszcze nie dawno zaczęłam studiować, a wielkimi krokami zbliżam się do obrony. Męczę się na tą moją pracą i mam już tego serdecznie dość. Ale jak trzeba to trzeba. c.d. n
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Łączna liczba wyświetleń
Archiwum bloga
-
►
2019
(4)
- października (1)
- sierpnia (1)
- lipca (2)
-
►
2016
(24)
- grudnia (1)
- listopada (2)
- września (1)
- sierpnia (3)
- lipca (2)
- czerwca (1)
- maja (2)
- kwietnia (2)
- marca (6)
- lutego (2)
- stycznia (2)
-
►
2015
(62)
- grudnia (9)
- listopada (6)
- października (4)
- września (2)
- sierpnia (2)
- lipca (5)
- czerwca (3)
- maja (3)
- kwietnia (8)
- marca (9)
- lutego (7)
- stycznia (4)
-
►
2014
(62)
- grudnia (5)
- listopada (8)
- października (8)
- września (4)
- sierpnia (3)
- lipca (3)
- czerwca (5)
- maja (5)
- kwietnia (3)
- marca (8)
- lutego (7)
- stycznia (3)
Domyślam się że było Ci ciężko się wyprowadzić z mieszkania studenckiego. Zawsze jest żal odchodzić z miejsca z którego mamy dobre wspomnienia:)
OdpowiedzUsuńA ja to się jeszcze tak przywiązuje do rzeczy i ludzi,że szok.
UsuńCoś się kończy coś zaczyna jak to mówią :) Oh ten licencjat jest męczący, ale znając życie przy magisterce, będziemy mówili, że licencjat to pikuś był :) Grunt to być twardym a nie 'miętkim' :)Pozdrawiam :)Biedronka btw. bronie, bronie się ok. 1 lipca.
OdpowiedzUsuńdoookładnie zawsze znajdzie się jakiś powód do ponarzekania :) ja jeszcze nie znam terminu obrony mam tylko nadzieję,że się uda.
Usuńnajgorsze jest to,że czas tak szybko przelewa się przez palce, jeszcze nie dawno coś się zaczynało, a dziś zbliża się do końca. nie ogarniam tego. ale życzę powodzenia:*
OdpowiedzUsuńbardzo dziękuje :* napewno się przyda.
Usuńi pozytywne myślenie proszę włączyć:)
Usuństaram się jak tylko mogę :)
Usuńto powinno pomóc:) ps. na samym dole u mnie jest napis 'load more' naciśnij i zobaczysz swoje komentarze;)
Usuńdzięki za pomoc :)
Usuńpolecam się;)
Usuńskorzystam na bank :)
UsuńCzas zawsze szybko mija ;]
OdpowiedzUsuńzwłaszcza gdy tego nie chcemy
UsuńWtedy to traktuje chyba jako wyzwanie, by jeszcze szybciej podkręcić tempo. Swoją drogą przyjmując prawa fizyki, aby zwolnić czas powinniśmy szybciej się poruszać ;)
UsuńZnowu nie wyświetliło mojego komentarza :/
OdpowiedzUsuńOby na tym drugim miejscu zamieszkania mieszkało Ci się jeszcze lepiej :D
Dasz sobie rade :) Zdolna bestia jestes :*
OdpowiedzUsuńCzas mija niezwykle szybko. Mam wrażenie, że wczoraj rozpoczęłam liceum, a tu już pierwsza sesja na studiach!
OdpowiedzUsuńMi w zasadzie zajęcia się kończą końcem maja, więc nie jest zle :) Ale zmiany czasami pomagają :)
OdpowiedzUsuńPowodzenia w pisaniu.
OdpowiedzUsuńPrzerażasz mnie, a przede mną jeszcze trochę czasu do obrony
OdpowiedzUsuń//tonia, monolog-stanu-skupienia.blog.onet.pl
Ja już zajęcia skończyłam, obrona została no i dokończyć pracę muszę ...ale się nie chce masakra.
OdpowiedzUsuńnie lubię wyprowadzek bo wtedy pewien okres sie kończy w życiu czlowieka, ale .... zaczyna też nowy :):)
Mnie na studiach nie spotkało takie szczęście. Mieszkałem w wynajętym pokoiku u przyszywanej grubymi nićmi kuzynki. Fajnie było ale też już się skończyło...
OdpowiedzUsuń