Święta święta i po świętach.Moje w tym roku były bezalkoholowe,najedzone do syta,spokojne i nudne.Nie było kaca,bólu głowy,a wieeeelki uśmiech na dzień dobry.Ubzdurałam sobie po raz kolejny,że źle wyglądam, że przytyłam i od nowego roku nastąpi czas,żeby to zmienić.Na samą myśl o tym oszczędzaniu na jedzeniu, robi mi się słabo, ale jak się powiedziało A trzeba powiedzieć Be. Trzymajcie kciuki za mnie, niedowiarkom muszę utrzeć nosa,a sobie poprawić samopoczucie. Macie jakieś cenne rady jak mam to skutecznie zrobić?
Po za tym nie mam chęci,żeby zabrać się za naukę, a doskonale wiem,że powinnam. ech...
trzymajcie się :)
piątek, 27 grudnia 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Łączna liczba wyświetleń
Archiwum bloga
-
►
2019
(4)
- października (1)
- sierpnia (1)
- lipca (2)
-
►
2016
(24)
- grudnia (1)
- listopada (2)
- września (1)
- sierpnia (3)
- lipca (2)
- czerwca (1)
- maja (2)
- kwietnia (2)
- marca (6)
- lutego (2)
- stycznia (2)
-
►
2015
(62)
- grudnia (9)
- listopada (6)
- października (4)
- września (2)
- sierpnia (2)
- lipca (5)
- czerwca (3)
- maja (3)
- kwietnia (8)
- marca (9)
- lutego (7)
- stycznia (4)
-
►
2014
(62)
- grudnia (5)
- listopada (8)
- października (8)
- września (4)
- sierpnia (3)
- lipca (3)
- czerwca (5)
- maja (5)
- kwietnia (3)
- marca (8)
- lutego (7)
- stycznia (3)
Nie martw się, ja też nie mam siły na naukę ;p
OdpowiedzUsuńBuziaki
a ja bym się chętnie pouczyła^^
OdpowiedzUsuńTeż bym się pouczyła. Pod warunkiem, że uczyłabym się tego, na co miałabym ochotę :)
OdpowiedzUsuńJa schudłam jedząc. Mniej i regularnie.
P90X, najlepszy trening do poprawienia sylwetki i systematyczności.
OdpowiedzUsuńz ta nauka to kompletnie Ci sie nie dziwie :D ja jako rodzinny kierowca zastepczy tez nie pilam, haha..
OdpowiedzUsuńU mnie alkoholu praktycznie nigdy nie ma i jest dobrze :) Święta spędziłam jak zawsze w rodzinnej atmosferze, szkoda tylko, że tak szybko zleciały:( Powodzenia w nauce :)
OdpowiedzUsuńJa również powinnam, lecz nic z tego nie wynika.
OdpowiedzUsuńA ja w końcu mogę powiedzieć że wcale nie muszę się uczyć ;D Matko ile ja lat na to czekałam :P Powodzenia :)
OdpowiedzUsuńMam jeszcze tydzień żeby wszystko ogarnąć ;)
OdpowiedzUsuńJa też nie mam ochoty się uczyć, a tym bardziej, żeby pisać pracę licencjacką :( Święta mnie tak rozleniwiły :P
OdpowiedzUsuńEE z Tobą wszystko w porządku, posiadasz bowiem dobry syndrom przed sesyjny ;D skakanka albo jak posiadasz coś takiego jak Playstation 3, a może nawet 4 ( ja nie posiadam ani tego ani tego, mogłabym chociaż raz wtygodniu mieć :P ) albo Xbox to - just dance - jest świetne na zrzucanie co nieco, przy dwóch piosenkach można się już nieźle zgrzać - fajna sprawa :D
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Biedronka
btw. skoro święta były najedzone, nienapite, to sylwester mógłby być co nieco :P
Od dłuższego czasu wmawiam sobie, że od pierwszego stycznia się uczę. I chyba to mi pomoże faktycznie wziąć się do roboty. I odchudzać też się zaczęłam, już drugi dzień za mną :D
OdpowiedzUsuńAh te noworoczne postanowienia :) Nie masz ochoty na naukę? Skąd to znam.. :))
OdpowiedzUsuńChciałam tylko wspomnieć jeszcze, że napisałam post, który w moim odczuciu Ciebie zainteresuje. Nie ukrywam, że zależy mi na Twojej opinii. Mam nadzieje, że znajdziesz chwilkę na wyrażenie własnego zdania. Z góry dziękuję.
pierwsze pytanie znajomej po powrocie do pracy było takie czy widać,ze przytyła :D
OdpowiedzUsuńja kiedy chce nieco zrzucić tego co jest za duzo to po prostu wyrzucam z jadlospisu wszystko co nie zdrowe i tuczace, chipsy, czekoladki, frytki, smażone snaki i to wszystko na co ma sie ochote,ale i tak siegam po to :) ale w rozsadnym zakresie
OdpowiedzUsuń¦ mój blog
Trzymam kciuki dasz sobie radę :)
OdpowiedzUsuńJa po prostu rezygnuję ze słodyczy, codziennie się ruszam (chyba każdy jest w stanie wepchnąć w swój "zapchany" plan dnia jakieś 30 minut gimnastyki czy innych ćwiczeń) i po prostu... Mówię do swojego odbicia w lustrze, że je kocham - najważniejsza jest akceptacja własnego ciała ;)
OdpowiedzUsuńNie wyobrażam sobie mniej jeść :D Ale trzymam za Ciebie kciuki! A z nauką to mam to samo co Ty...
OdpowiedzUsuńNo więc ja od nowego roku też biorę się za siebię, chociaż z tym zgubieniem zbędnych kg to ciężka sprawa jednak, ale ponoć dla chcącego noc trudnego. Trzymam za Ciebie kciuki ;*
OdpowiedzUsuńoj ja też strasznie się najadłam w te święta- a nie zjadłam dużo, wszystkiego po trochu..;))
OdpowiedzUsuńco do ćwiczeń, najlepiej biegać, jeść najpóźniej o 18-19, skakanka też niezbędna, no i przede wszystkim ograniczyć słodycze..;)
Czasem lubię się tak zwyczajnie ponudzić. Nigdzie nie pędzić, w spokoju siedzieć i nic szczególnego nie robić. Po prostu być. W Święta nie zjadłam prawie nic. Po Nowym Roku, już nawet trochę zgubiłam z mojej cennej izolacji. W czasie tych 17 dni przerwy nie zrobiłam dokładnie nic. A teraz nie wiem jak przeżyję ten miesiąc do 10 lutego...
OdpowiedzUsuń