środa, 20 lutego 2013

mamy bzika.

Powinnam być chyba o nią/ jego zazdrosna.Pucuje go co tydzień,poleruje,odkurza,pilnuję,żeby był świeży zapach,świeci się jak mało, który samochód w mieście.Twierdzi,że byle jakim nie może mnie wozić.Tak, tak mowa o Jego samochodzie.Już pomijam fakt,że kiedyś w żartach kazał mi ściągać buty (nie zrobiłam tego),bo zapomniał włożyć wycieraczki - na te słowa walnęłam takie spojrzenie,że sam bazyliszek mógłby się przy mnie schować.Tak parsknął śmiechem,że sama zaczęłam się z tego śmiać i mówię,że ma naprawdę głupie pomysły.Kiedyś zażyczył sobie,żebym to ja prowadziła samochód.Tak Go przewiozłam,że do tej pory kluczyków nie dostałam.Nie wiem,chyba nie podobała mu się moja "spokojna" jazda :D Tak między Bogiem a prawdą to nie lubię Go wozić,bo czuję się jakbym jechała z instruktorem.Zawsze musi wrzucić swoje trzy grosze,bo ja mam jeździć po Jego myśli... a wiecie,że ja z natury uparta i nie lubię być pouczana, z resztą kto to lubi - wtedy jest jeden wielki dym.W innych kwestiach się dogadujemy.Wracając do samochodu, to się już powoli do tego przyzwyczaiłam, tak samo jak on przyzwyczaił się do mojej bezwarunkowej miłości do butów.

114 komentarzy:

  1. Mój też zawsze musi coś dodać jak jadę, ale on jednak chce żebym ja go woziła choć nie zawsze a czasami ja nie chcę tak jak ostatnio. Jestem pewniejsza jeśli on siedzi obok :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe jak będzie reagował mój Ukochany na moją jazdę :D.
    Co do butów... to mój Ukochany czasem mi pokazuje jakie bym mogła sobie kupić :D. Zapomina wtedy, że mam pełną szafę i nie mam miejsca na kolejną parę ;p.

    Dobrze, że kochacie się :*. Każdy ma jakiegoś bzika.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. napewno będzie wniebowzięty :)
      tak ja kocham przymierzam buty,które nie zawsze kupię :)
      tak tak myślę,że się kochamy :*

      Usuń
    2. W sumie już jechał ze mną :D, ale jako 'instruktor', traktowałam to jako dodatkową lekcję przed egzaminem ;p.

      Ja w którymś momencie stwierdziłam, że nie mogę wchodzić do sklepu z butami ;p, bo zawsze coś mi się spodoba... kiedyś uwielbiałam czarne buty, a teraz wolę w innych kolorach;p.

      I oby tak było zawsze :).

      Usuń
    3. na początku takie uwagi są bardzo potrzebne,ale z czasem to się robi irytujące, mam nadzieje,że Ciebie to nie będzie dotyczyć.
      buty? powiem Ci,że ja potrafię wydać ostatnie oszczędności na kolejną parę butów, przede wszystkim wygodnych butów, najlepiej czarnych,które jak wiadomo do wszystkiego pasują

      różnie to z nami jest, pisałam Ci...ale ostatnio nie zapeszając jest dobrze i to bardzo :) rozmowy są potrzebne. życzę żebyś i Ty tak miała ze swoim K. :*

      Usuń
    4. Zobaczymy.

      Ja niestety mam bardzo podobne podejście :D, mówię niestety... bo czasami przydałoby się inaczej zagospodarować te pieniążki. Mi przestały czarne buty pasować do wszystkiego;p, ale i taki kolor jest obecny w mojej kolekcji ;p (w ogóle szykuje notkę o butach:D).

      Wiem, że są potrzebne i cieszę się z Twojego szczęścia! :*

      Usuń
    5. :) dlatego ostatnio się uspokoiłam i dawno nie kupiłam sobie żadnej pary :)
      ja chciałabym też się cieszyć z Twojego :) :*

      Usuń
    6. Podobnie u mnie, od grudnia żadnych butów nie kupiłam ;p.

      Zastanawiam się czy ta perspektywa nie oddala się za bardzo.

      Usuń
    7. ja może od listopada nie kupiłam żadnych :)
      dacie radę, wierzę :*

      Usuń
    8. Dziś chciałam sobie kupić... ale Siostra i Mama wybiły mi ten pomysł z głowy.

      A ja już nie wiem co robić. Chcę z Nim rozmawiać, ale nie mam na to siły :(.

      Usuń
    9. ja na razie cierpię na brak kasy :(

      czemu? musisz się Moniś wziąść w garść, postaw wszystko na jedną kartę :)

      Usuń
    10. Ja właściwie też, powinnam oszczędzać.

      Myślę, że jakbym postawiła wszystko na jedno kartę, to byłby to już koniec. Może tak powinnam?

      Usuń
    11. a na co?
      wiesz Monia,nie wiem co Ci poradzić, ja bym się nie męczyła, ja wiem,że walczysz o ten związek ale K. też musi wyrażać jakąś chęć, nie może być bierny.

      Usuń
    12. Ogólnie na życie, dodatkowe jazdy, bo muszę niestety poćwiczyć przed egzaminem... chciałabym zdać i mieć z głowy, ale nie wiem czy tak wyjdzie.

      Nie jest bierny. Tylko ja mam wątpliwości. Ja po prostu mam dość odległości.

      Usuń
    13. a ustaliłaś już egzamin? :)
      to bardzo dobrze,że nie jest,że się stara :) a co chcesz zrobić z tą odległością?

      Usuń
    14. Ustaliłam, jeszcze mam trochę czasu do odliczania.
      Chciałabym się jej pozbyć (ale co z tego, jak ja tego pragnę już od dawna).
      Napisałam do Ciebie na gg.

      Usuń
    15. rozumiem nie chcesz zapeszać :)
      dobrze,że mi napisałaś,bo ja rzadko tam zaglądam :)

      Usuń
    16. Wiem, że to i tak nie ma wpływu na wynik mojego egzaminu.

      Odnalazłyśmy się, to najważniejsze:).

      Usuń
    17. Tak wszystko zależy od Ciebie i po części od przychylnego egzaminatora :)

      Usuń
  3. Najbardziej nie lubię wozić Mamy. Zawsze syczy jak ostrzej zahamuję, zawsze prawi mi morały. Ehh...

    Z tym zdejmowaniem butów - też kiedyś to usłyszałam. :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. e moja się już przyzwyczaiła siedzi cichutko :D

      Usuń
    2. To chociaż tylko, bo to naprawdę uciążliwe jak ktoś Ci gada pierdoły za uchem.

      Usuń
    3. wiem jak jest :) sama tego nie znoszę

      Usuń
    4. Od kiedy masz już prawo jazdy?

      Usuń
    5. A boję się jeździć po nieznanych miastach. :D

      Usuń
    6. U mnie śmieją się, że prawo jazdy mam tylko na letnie dni, bo zimą boję się też jeździć. ;D

      Usuń
    7. ja w zimie nie boję się nawet jeździć :D sama się podsumowuję,że jestem takim niedzielnym kierowcą :D

      Usuń
    8. A ze mnie rajdowiec jak z koziej du** trąba. ;D

      Usuń
  4. Każdy ma swoje małe wariactwa, w tym tkwi część naszego uroku :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak,ale tu czasami występuje przegięcie :D ale cierpliwie to znoszę :)

      Usuń
    2. Nie masz innego wyjścia. :P

      Usuń
    3. tak,ale mogłabym się zbuntować :)

      Usuń
    4. nie miałabym serca :D

      Usuń
    5. No właśnie. ;) Dużo masz butów?

      Usuń
    6. nawet nie :) tylko desperacko mogę wydać moje ostatnie pieniądze na parę butów :)

      Usuń
    7. Zdarzyło Ci się to już wcześniej?

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Jedyni można się do tego dostosować i się przyzwyczaić...

      Usuń
    2. może z czasem :) znowu aż tak fest to go nie głaszczę bez przesady :)

      Usuń
  6. Ty masz buty, on samochód:D Wszyscy szczęsliwi i nasyceni:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak tak :D jeszcze żeby tak chciał ze mną pochodzić po sklepach to już wogóle eureka! :D

      Usuń
  7. Cóż, nigdy nie pojmę pociągu do samochodów. Dla mnie to po prostu środek transportu^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) zrobiłeś to prawo jazdy?

      Usuń
    2. Nie udało się, na razie zastrajkowałem i dalej nie robię. Albo zmieni się egzamin w Polsce albo zrobię po za granicami tego kraju albo (co jest najbardziej prawdopodobne) nigdy nie dokończę.

      Usuń
    3. wydaję mi się,że nie warto zrezygnować :) tyle włożyłeś w to pracy.

      Usuń
    4. Cóż, umiem jeździć i to całkiem dobrze, ale tego cholernego egzaminu nie potrafię zdać, więc zrezygnowałem.

      Usuń
    5. dlatego Ci co umieją jeździć przeważnie nie mogą zdać, głupi ma szczęście - tutaj to się sprawdza.

      Usuń
    6. Oczywiście nauczyłem się prowadzić dopiero w szkole jazdy, nie miałem kontaktu wcześniej z samochodami;p

      Usuń
    7. nie martw się ja miałam tak samo :)

      Usuń
    8. też miałam kilka podejść, nie raz miałam ochotę to rzucić w cholerę, gdyby nie rodzice pewnie bym tak zrobiła.

      Usuń
    9. Mi było już szkoda pieniędzy. Ogólnie uważam, że powinno płacić się tylko za zdany egzamin.

      Usuń
    10. tak byłoby najlepiej, ale widzisz egzaminatorzy na tym zarabiają. A z roku na rok jest coraz gorzej.

      Usuń
    11. I to jest kominustyczne myslenie, bo WORD powinien być instytucją, która nie powinna zarabiać a testować zdolności przyszłych kierowców.

      Usuń
    12. z nimi nie wygrasz ;/

      Usuń
    13. Sam nie, ale jakby sie ludzie zebrali to i owszem.

      Usuń
  8. uwielbiam jeździć autem i mój TŻ dobrze wie, zę jak jedziemy to ja prowadzę i basta ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Niby żartował, ale jakbyś zdjęła butki, to na pewno by nie protestował. Mój narzeczony też dba o autko, ale to takie pierwsze, tańsze, raczej z przymusu kupione, zeby do pracy było czym dojeżdżać, więc nie przesadza. :D

    OdpowiedzUsuń
  10. z miłością do samochodu nie wygrasz :P:P:P

    OdpowiedzUsuń
  11. A prowadzisz w szpilkach? No to facet, a niektórzy mają bzika na tym punkcie. Ale przynajmniej się wstydzić nie musisz :P Ja miałam niegdyś okazję, jechać z wujaszkiem koleżanki, to nie dosyć, że na tylnym siedzeniu panował ISTNY sajgon, to jeszcze jej wujek wyklinał na każdym skrzyżowaniu wszystkich kierowców ..
    Pzdr, Biedronka :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie :) lubię czuć gaz pod swoją stopą :D pewniej się czuje :D hehe to musiało być bardzo zabawne

      Usuń
    2. To dobrze, bo osobiście uważam, że to głupota ;/

      Usuń
    3. tak i to wielka ;/ o wypadek nie trudno.

      Usuń
  12. jeśli auto kocha to nie ma zmiłuj;p każdy musi miec swego bzika;p Ty buty - on auto:D

    OdpowiedzUsuń
  13. Twój mężczyzna dał Ci poprowadzić swój samochód?:D Musi Cię bardzo kochać :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. tak dał, ale wcześniej musiał zaobserwować jak prowadzę samochód taty :)

      Usuń
  14. ...nie wiesz że facet to takie duże dziecko i zawsze dba o swoje zabawki... :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ja jakoś unikam jeżdżenia autem, nie zbyt lubię ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ehhh Ci panowie i ich milosci samochodowe :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Skąd ja to znam. Miałam takiego brata, ale wyrósł z tego. Jak miała 18-19 to traktował samochód jak dziecko teraz wieku 32 mu przeszło. Teraz mój facet taki się stał jak sobie kupił lepszy samochód. Jeszcze dodatku pracuje dodatkwo przy samochodach. Niby fajnie bo dodatkowa kasa ale czasem to wkurza.

    Chyba większość facetów takich jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dokładnie, lepiej się do tego przyzwyczaić wyjścia nie mamy :)

      Usuń
  18. A ja nienawidzę z nim jeździć jako kierowca. Ciągłe napominanie mnie, tylko mnie denerwuje:p nie jest to fajne, mi się to nie podoba:D
    Ale faceci bywają zabawni z tą swoją samochodową miłością:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie, ja też nie lubię prowadzić pod takim nadzorem :D
      zabawni do czasu :)

      Usuń
  19. Nie ma co. Większość facetów, których znam, mają bzika na punkcie samochodów. Ciągle coś gmerają, szperają, masakra! Dotknąć nie można, bo się pobrudzi :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. albo można tylko,że na własną odpowiedzialność :D

      Usuń


Łączna liczba wyświetleń