wtorek, 19 czerwca 2012
kawka i pogaduszki.
Byłam ostatnio u mojej przyszłej niedoszłej teściowej.Odwiedzam ją zawsze, gdy mam chwilę wolnego. Lubię pić u niej kawę, rozmawiać, wspominać,a nawet żartować. Pamiętam o imieninach...Nikt jeszcze się tak nie wzruszył na moje życzenia, a były takie zwykłe i moje. Nigdy nie miałam z nią tak dobrego kontaktu jak teraz.Traktuję mnie jak córkę.Żałuję tylko,że Luby się tego nie doczekał. Ciągle mi powtarza, że miałaby wspaniałą synową,a mi na te słowa się w oku łezka kręci, bo w gruncie rzeczy nie zasługuje na takie duże miano. Jak się czuję? Stara się jak może. Jest jej bardzo ciężko mimo,że minęło już kilka dobrych miesięcy. Nie potrafię sobie wyobrazić jak się czuje matka po utracie kochanego syna...Ja natomiast wiem jak to jest stracić chłopaka, ukochaną osobę, z którą miało się wspólne plany na przyszłość... Powiedziałam jej, że spotykam się z T. Chciałam,żeby to usłyszała ode mnie. Na te słowa się uśmiechnęła i powiedziała:"dziecko wiesz,że ja chce żebyś sobie życie ułożyła i dobrze wiesz,że On też tego chcę."
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Łączna liczba wyświetleń
Archiwum bloga
-
►
2019
(4)
- października (1)
- sierpnia (1)
- lipca (2)
-
►
2016
(24)
- grudnia (1)
- listopada (2)
- września (1)
- sierpnia (3)
- lipca (2)
- czerwca (1)
- maja (2)
- kwietnia (2)
- marca (6)
- lutego (2)
- stycznia (2)
-
►
2015
(62)
- grudnia (9)
- listopada (6)
- października (4)
- września (2)
- sierpnia (2)
- lipca (5)
- czerwca (3)
- maja (3)
- kwietnia (8)
- marca (9)
- lutego (7)
- stycznia (4)
-
►
2014
(62)
- grudnia (5)
- listopada (8)
- października (8)
- września (4)
- sierpnia (3)
- lipca (3)
- czerwca (5)
- maja (5)
- kwietnia (3)
- marca (8)
- lutego (7)
- stycznia (3)
Nie wiem czy potrafiłabym się spotykać z osobą i bywać w miejscu, gdzie na każdym kroku wyczuwałabym człowieka, którego kochałam (kocham?). Dobrze, że jakoś odsunęłaś to na dalszy plan i możesz z Nią rozmawiać...
OdpowiedzUsuńuwierz mi,że dałabyś rada. w pewnym sensie jestem Mu to winna
UsuńNigdy się nie wie co da się radę zrobić dopóki się tego nie przeżyje...
UsuńTraktujesz spotkania z Jego mamą jako obowiązek?
dokładnie... nie to dla mnie przyjemność :)
UsuńTo nie jest na zasadzie "jestem mu coś winna", ale chyba łatwiej jest iść przez to, gdy ktoś czuje podobnie...
UsuńTo miłe, że masz z nią taki dobry kontakt i dobrze, że sama powiedziałaś jej o T. I bardzo mądrze Ci powiedziała, bo taka jest prawda. Nikt nie oczekuje od Ciebie, że zamkniesz się w pokoju i będziesz w żałobie. Każdy ma prawo do dalszego życia, mimo takiej tragedii.
OdpowiedzUsuńdoświadczenie wykorzystam w życiu i choćby nie wiem co...zawsze będę o tym wszystkim pamiętać i jeszcze nie raz będę Go opłakiwać, bo był dla mnie naprawdę wyrozumiały i kochany
Usuńja wiem jak to jest stracić ukochanego brata, tak po prostu z dnia na dzień...
OdpowiedzUsuńtrzymaj się! i tak jesteś silna. pamiętam początkowe wpisy... radzisz sobie z całą sytuacją i twoja "mama" ma racje on też by tego chciał. pozdrawiam
jestem tu monolog-stanu-skupienia.blog.onet.pl
wszystko co robię z myślą o Nim. stąd mam tyle siły. rodzina też jest moim wsparcie...teraz pojawił się też T. życie toczy się dalej... nikt nie wie co będzie dalej.
UsuńNa prawdę to bardzo fajnie , że mimo , że życie potoczyło się jak się potoczyło to Wy macie ze sobą tak świetny kontakt- jedno jest pewne teściową też miałabyś dobrą :) Powiedziała Ci najprawdziwszą prawdę i powinnaś wziąć to sobie do serca:)
OdpowiedzUsuńwzięłam i też bardzo się cieszę,że mimo wszystko rozmawiamy ze sobą :)
UsuńLuby na pewno bardzo to docenia, że utrzymujesz kontakt z jego mamą :) Obie potrzebujecie takiego wsparcia i rozumiecie się najlepiej. I dobrze, że Cię popiera, bo całe życie przed Tobą i czas, żebyś stworzyła kolejną historię ;) ;*
OdpowiedzUsuńliczę na to,że będę miała Wam o czym opowiedzieć, coś pozytywnego i zakręconego :* :)
UsuńTeraz już powinno Cię spotykać tylko dobro :)
UsuńPodziwiam Twą siłę... bardzo dobrze, że macie taki kontakt i że obie się wspieracie.
OdpowiedzUsuńto zasługa innych bliskich mi osób.
UsuńAż mi sie lezka w oku zakrecila.Dobrze ze ty jej to powiedzialas bo gorzej by bylo jakby sie tego dowiedziala od osob trzecich
OdpowiedzUsuńtak to była moja kwestia nie pozwoliłam zrobić tego komuś innemu:)
UsuńTy zawsze wiesz co dobre :*
UsuńOj nie zawsze...ale się jako tako staram :) :*
Usuńi dobrze starac zawsze sie mozna :):*
Usuńa tak wogóle przez tą pogodę tak się rozleniwiłam, że szok.
Usuńnie tylko ty mi tez sie nic nie chce ;-/
Usuńojej..aż mi łezka się w oku znalazła. To miłe,że odwiedzasz swoją niedoszłą teściową. Cokolwiek by sie nie działo trzeba utrzymywać kontakty z ludźmi, których w pewien sposób kochamy:) Jesteś wspaniałym człowiekiem;) :*
OdpowiedzUsuńTy też nim jesteś! a wiesz po czym sądzę? bo się wzruszyłaś, masz dobre serduszko, dziękuje za te słowa z całego serca :*
Usuńma rację, musisz dalej żyć zupełnie normalnie :)
OdpowiedzUsuńi tak się właśnie staram ;) raz dobrze raz gorzej,ale się staram
UsuńCóż, jak racja to racja. Nie powinnaś zamykać się na świat i innych mężczyzn.
OdpowiedzUsuń:) na początku to robiłam, ale stwierdziłam,że to bez sensu
UsuńDobrze postąpiłaś, że jej to powiedziałaś. Lepiej by dowiedziała się od Ciebie :)
OdpowiedzUsuńteż tak uważam :)
UsuńTo się zgadzamy :)
UsuńOn na pewno chciałby Twojego szczęścia:) powodzenia;*
OdpowiedzUsuńdziękuje :* myślę,że to Jego zasługa.
Usuńżyczę Ci,żebyś zawsze miała w sobie tę wiarę i miłość, no i uśmiech na twarzy:)
UsuńPodziwiam Cię za sile, ktora w sobie masz. Milosc, ktora w sercu nosisz. Mysle, ze przedmowczyni ma racje, On by bardzo chcial zebys byla szczesliwa, zebys sie nie zalamywala. To bardzo wazne. I dobrze, ze jestes oparciem dla jego mamy, przynajmniej obie sie wspieracie nawzajem i macie poczucie, ze nie jestescie z tym wszystkim same.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Blogowa Duszyczka :)
dziękuje bardzo za te słowa ;)
UsuńWidzisz, a jednak nie bylo tak zle :p
OdpowiedzUsuńmile się zaskoczyłam
UsuńUważam, że mimo wszystko każdy musi sobie ułożyć życie. Ono bywa trudne i stawia nam wiele trudności, ale uważam, że pewne rodziały życia powinno się nie tyle zamknąć co żyć dalej... Myślę, że odpowiednio zareagowała. Niektóre matki partnerów nie są na tyle wyrozumiałe.
UsuńBędę trzymać kciuki za obronę bardzo mocno.
OdpowiedzUsuń3 lata szybko minęły, prawda?
Cieszę się, że powoli wracasz do normalnego życia.
Pozdrawiam cieplutko
Jesteś mądrą kobietą :*
OdpowiedzUsuńWiesz jak postępować ;-)
Zresztą już to Ci pisałam... ;-)
Na pewno jej słowa są dla Ciebie ważne. Oczywiście, że nie można uzależniać od nich przyszłości, ale jednak wypowiedziane głośno mają znaczenie.
OdpowiedzUsuńRóżne są przeciwności losu. Nie miałam wpływu na to, co się wydarzyło. Masz prawo do szczęścia, do ułożenia sobie życia... I dobrze, że akceptuje to Jego Mama.
OdpowiedzUsuńTo tylko się cieszyć :) ja nigdy nie poznałam swoich potencjalnych teściów :) a jestem ciekawa jak to jest i w ogóle ;) może kiedyś .. ;) p.s. wróciłam do blogowania :)
OdpowiedzUsuńI przypomniał mi się film 'Szkoła uczuć'...
OdpowiedzUsuńTrudno cokolwiek napisać, bo słowa wydają się za małe. Ale to dobrze, że o niej pamiętasz. Ta obecność jest najważniejsza.
OdpowiedzUsuń;* ;* ;*
OdpowiedzUsuń