Po za tym ostatnio zaczęłam o siebie dbać. Uważam na to, co jem i w jakich ilościach. Z uśmiechem na twarzy odmawiam kawałka pizzy, zamieniając go na zdrową sałatkę. Staram się jeść więcej warzyw i owoców. Pić więcej wody, herbaty.. Jasne pieczywo, makaron, ryż zamieniłam na ciemne, zdrowe i wartościowe. I wiecie co? 2 tygodnie za mną, a ja czuję się o wiele lepiej. Dobre zamienniki nie są wcale takie złe.
Ps. 9 miesięcy okazało się dobrym haczykiem pod ostatnim postem. Uśmiałam się z komentarzy ;-)
Zajrzę do Was wkrótce, jak tylko internet zacznie ze mną współpracować jak dawniej, bo póki co... chodzi jak krew z nosa, a mi kończy się powoli cierpliwość... wrrr!
ściskam!