środa, 25 listopada 2015

Tylko Jej nam brakowało.

Do szkoły na zastępstwo, została zatrudniona nowa Pani Psycholog. Od pierwszego dnia, gdy poznałam nową Panią, obstawiałam, że będzie wesoło i wiecie co? nie pomyliłam się. Jest miła, uprzejma, z większym doświadczeniem zawodowym. Niektóre dzieci szybko zaczęły to wykorzystywać. Bardzo się wszystkim przejmuje. W jednym zdaniu potrafi kilka razy przepraszać, usprawiedliwiać się i dziękować. Generalnie mówi dużo i bardzo szybko, dlatego trzeba się dobrze wsłuchać. Kiedy przyszła pierwszy dzień do pracy, pojawiła się też w sekretariacie. Mówiła tak szybko, że Pan Dyrektor przytakiwał Jej tylko głową, po zamknięciu za nią drzwi, skomentował żartobliwie i krótko: czy ja Ci mówiłem, że nadgorliwość jest gorsza od faszyzmu? oj wiele razy - odpowiedziałam. Ja ją lubię, mimo wszystko.  
Ostatnio wpada do sekretariatu z pilną sprawą do Dyrektora. Po czym patrzy na mnie i mówi: Chciałam się zapytać, czy poleca Pani przedszkole w swojej miejscowości? Pani dzieci nie narzekają? Zamurowało mnie. myślę sobie... jakie przedszkole? jakie dzieci? co Ty kobieto do mnie mówisz? Zerknęłam na dyrektora, który chowa nos w kartce śmiejąc się od ucha do ucha. Odpowiadam krótko: yy nie mogę Pani pomóc, nie znam tego przedszkola, bo nie mam jeszcze dzieci.  No i się posypała koronka: jaka ona roztrzepana, niemyśląca, że powinna czasami użyć głowy, jak bardzo przeprasza itp. itd. Nie pomogło: NIC się nie stało, bo musiałam wysłuchać wszystko. uff! Ponoć to ja jestem gadułą, ale przy niej to ja pryszcz, wierzcie mi na słowo. 
___
zimno się zrobiło jak dla mnie za szybko. brrr! 

sobota, 21 listopada 2015

kochane dzieci.

Zacznę od tego, że lubię dzieci. Trzeba mieć do nich podejście jak i cierpliwość. Mój chrześniak nie tak dawno zaczął chodzić, teraz trudno mu usiedzieć choćby 5 min. w jednym miejscu. Jedynym wybawieniem są bajki z telefonu Ciotki. Skupia się na nich tak maksymalnie, że nawet nie słyszy jak woła Go babcia. Co innego jest siedzieć z jednym takim małym brzdącem, a co innego być w przedszkolu i mieć taką 23-osobową ekipę, która biega, wrzeszczy i domaga się czegoś innego. Miałam wrażenie, że czas zatrzymał się w miejscu. Niemal bez przerwy, stał koło mnie chłopiec, który skarżył się, że koledzy nie chcą mu dać samochodzików i nie chcą się z nim bawić. Dziewczynki kłóciły się o kredki, a reszta chłopców biegała po całej sali z wielkim 'latającym' pająkiem. To był dla mnie wyczyn, który nie koniecznie chcę powtórzyć. Mój mały brzdąc w porównaniu do tej zgrai to aniołek :-)

środa, 18 listopada 2015

kilka pytań kilka odp.

1. Gdybyś miał/a możliwość zagrać w filmie, to w którą postać chciał/a byś się wcielić?
- chyba jednak nie chciałabym zagrać w filmie. Nie odważyłabym się raczej. 
2. Twój sposób na długie, jesienne wieczory?
- dobry film, kocyk, herbatka i Jego ramiona. 
3. Masz możliwość włożenia jednego przedmiotu do kapsuły wysyłanej w kosmos. Co by to było i dlaczego właśnie ta rzecz wg Ciebie powinna trafić do obcej cywilizacji, jeśli istnieje? ;)
- alkohol bym wzięła. W końcu byłabym tam gościem, a do gości nie wypada tak wpaść z pustymi rękami :D zakładając oczywiście, że ja też byłabym wysłana w ten kosmos. 
4. Złota jesień czy biała zima? Dlaczego?
- biała zima. Jednak święta Bożego Narodzenia bez śniegu nie są takie same. Tracą swój urok. 
5. Lubisz podglądać blogi sławnych ludzi? Może jest taki, na który zaglądasz regularnie?
- nie podglądam. Zdecydowanie nasze blogi zwykłych nie cieszących się sławą ludzi są o wiele ciekawsze jak dla mnie. 
6. Potrawa, która przypomina Ci dzieciństwo?
- placki ziemniaczane. pychaa! 
7. Twoja wymarzona randka. Siedzisz wystrojony/a w najlepszej restauracji w mieście, nerwowo spoglądasz na zegarek, a kiedy zegar wybija umówioną godzinę obok Twojego stolika pojawia się ... ?
- mój chłopak. Dopiero bym się zdziwiła, bo on romantyczny do tego stopnia nie jest. 
8. Na zakupach kierujesz się marką, czy kupujesz produkty tańszej firmy jeśli wpadną Ci w oko?
- jedno i drugie. Wszystko zależy od tego co mi się spodoba, czego potrzebuję i ile posiadam na ten cel pieniędzy. 
9. Gdybyś miał/a rzucić wszystko, spakować się i zamieszkać w jednym z europejskich miast, to Twoja podróż zakończy się w ... ?
-chyba chciałabym jednak zostać tu gdzie jestem. 
10. Najlepsza/najgorsza ekranizacja jaką miałeś/aś okazję obejrzeć to?
- dużo tego było,ale najlepsze są dla mnie m.in : Nietykalni, Zielona Mila, Skazani na Shawshank, a ostatnio spodobał mi się horror Wzgórza mają oczy. Najgorszej to chyba jednak nie mam...
11. Twój zdrowy nałóg, czyli coś, bez czego nie wyobrażasz sobie życia?
- telefon i internet. 

wtorek, 17 listopada 2015

o tym jak było na kursie przedmałżeńskim ;-)

Przybywam do Was z relacją na gorąco. Może niektórych z Was zaskoczę, ale kurs przedmałżeński (weekendowy) mamy już za sobą wraz z opieczętowanym zaświadczeniem. Jak było? Czy coś mnie zaskoczyło? Na pewno zaskoczyło mnie to, że na upartego kuzyn ze swoją kuzynką może się ożenić, gdy się kochają o_O. Wszyscy byli zdziwieni, 30 osób na sali. Ojciec mówił wszystko co chciałam usłyszeć. Nie było tak źle. Czasami było zabawnie, czasami poważnie i to bardzo. Rozdawał od czasu do czasu testy z pytaniami na które mieliśmy odpowiedzieć, były one różne choćby takie: Jak wyobrażasz sobie swoje małżeństwo? Czym dla Ciebie jest małżeństwo? Ile planujecie mieć dzieci po ślubie? Co jeśli nie będziecie mogli mieć dzieci? i wiele innych. Następnie wraz z przyszłym małżonkiem mieliśmy się wymienić naszymi odpowiedziami, a później porozmawiać o tym szczerze, w zacisznym znalezionym miejscu na terenie budynku. Kurs sam w sobie mnie zainteresował, kto chciał z niego coś wynieść na pewno to zrobił. Na pewno to duża zasługa prowadzących : Dwóch Ojców i Pani psycholog. Żałujcie, że nie widzieliście zdziwienia Panów, gdy Ojciec podkreślał kilka razy, że po ślubie Żona jest dla Męża Najważniejszą osobą, miłością, (i na odwrót), a mamunia i jej obiadki niestety idą w odstawkę, schodzą na inny tor. Rodzice będą dla nas ważni, ale po ślubie to MY będziemy mieć własną rodzinę i to na niej mamy się skupić. Niby to takie oczywiste, a niektórym to się dopiero oczy otworzyły.
Jeśli macie jakieś pytania, piszcie ;-)
ściskam! ;-)

niedziela, 8 listopada 2015

obserwatorem jestem

Podobno jestem dobrym obserwatorem, w dodatku najmłodszym w mojej pracy. Dużo widzę, dużo słyszę, nie komentuję, chyba, że sytuacja tego wymaga. Najwięcej oczywiście, obserwuję swojego obecnego szefa. Od czasu do czasu potrafi mnie wkurzyć, choćby o to, że nie tą kawę otworzyłam i nie tą kawę mu zaparzyłam, ale to są pierdoły, które oczywiście obracam w żart i całe niby 'spięcie' zaczyna być śmieszne. Szefu to dobry gościu, już po miesiącu pracy to stwierdziłam. Swoich współpracowników traktuję z szacunkiem i dla każdego z osobna znajdzie czas. Jest wymagający i dobrze wie, że gdy kota nie ma, myszki harcują czy jakoś tak, wiecie o co chodzi. Nie raz byłam świadkiem jak ktoś na kogoś z pracy, donosił do szefa. Jeden drugiemu podcinał skrzydła. W pewnym sensie sprawdzali też mnie, czy ja tej osobie powiem to co usłyszałam. Chory układ, chore zasady. Gdy tylko zamykały się za tą osobą drzwi szefu zerkał na mnie mówiąc tylko tyle: nie muszę Ci mówić na kogo masz uważać bardziej.  
Poznałam już typowym lizusów szefa, którzy przychodzą tylko z zapytaniem jak się dziś szefu czuję i czy może nie chciałby się w Jego towarzystwie napić kawki, albo też takich, którzy przyjdą do szefa, tupnął nóżką i załatwią wszystko od tzw. ręki. 
Mi się pracuję dobrze, niekiedy nie widzę i nie słyszę nic, ale wrogów na podłożu zawodowym to ja nie chcę mieć, z resztą cały czas zdaję sobie z tego sprawę, że jestem tam na "chwilę". 
Tydzień wolnego od pracy, Czas --> start. 

wtorek, 3 listopada 2015

potańczymy, pośpiewamy.

Możemy już odetchnąć, choćby na chwilę. Mamy gdzie potańczyć (sala weselna) ma nam kto zagrać (zespół) oraz ma kto to wszystko uwiecznić (fotograf i kamerzysta) Jak widzicie, idziemy do przodu, drugie tyle przed nami. Przy okazji nauczyłam się z Lubym negocjować. Był dylemat: same zdjęcia? czy może film i zdjęcia? On upierał się na pierwszą wersję, ja oczywiście na drugą. W efekcie końcowym wyszło na moje. Nie chcę potem żałować, że nie mam filmu z wesela, mimo, że niektórzy twierdzą, że zdjęcia są bardziej fajniejsze i częściej się do nich wraca. My za to będziemy mieć jedno i drugie ;-) 
Mam nadzieję, że ten dla nas wyjątkowo dzień będzie sprzyjający ;-) 

PS. Praca i moja codzienność, która niczym szczególnym się nie różni od Waszej, pochłania mnie w całości. 
Ściskam każdego z osoba! :-) 

Łączna liczba wyświetleń